Kolejnego dnia
Agatę obudził tłuczący się o szyby deszcz. Przetarła zaspane oczy i zerknęła na
zegarek. Było kilka minut po dwunastej . Odkryła kołdrę i zobaczyła, że jest naga. Zaśmiała się i
zeskoczyła z łóżka. Na podłodze było pełno ich ubrań, po wczorajszej upojnej nocy. Wzięła koszulkę Kuby
ubrała ją niestarannie i poczuła jego zapach perfum. Była przyduża, ale za to słodka. Podeszła do szuflady ubrała majtki i
zaścieliła łóżko. Zeszła na dół i udała
się do kuchni w której siedział Kuba. Pił herbatę i przeglądał gazetę. Kiedy
zobaczył wchodzącą żonę uśmiechnął się.
- Cześć kochanie.
- Kubuś no cześć.
Już po śniadanku ? - zapytała rozbawionym
tonem.
- Można tak
powiedzieć. Ale ty słodko wyglądasz no no. – zaśmiał się mierząc ją wzrokiem.
- Dzięki. Ty nic
lepiej. Koszulek w domu brak?
- Tak. Zabrałaś mi
moją to muszę siedzieć bez. - skrzywił się.
- Wcale nie. –
zaśmiała się.
- Tak. - wstał - Oddawaj mi
ją.
- Śnisz. - splotła ręce na kletce piersiowej - To sobie
ją weź.
- A wezmę wezmę.- podszedł bliżej.
- Jak mnie złapiesz
to dostaniesz.
Agata spojrzała na
Kubę sprytnym wzrokiem i pobiegła do salonu. Ten ruszył w jej ślady. Stała za
fotelem i się śmiała jak małe dziecko.
Kuba chciał złapać ją z prawej strony, ale ta mu uciekła. Biegali po całym domu
jak małe dzieciaczki. Aż po kilku minutach dorwał żonę. Agata aż płakała ze
śmiechu oparła się o ścianę i patrzała na zdyszanego Kubę.
- A ponoć dobrą
masz kondychę.
- Bo mam, ale taki
wycisk mi dałaś, że szok.
- Marudzisz słaby
jesteś. – zaśmiała się szyderczo.
- Agata! Ja ci dam
słaby. Oddawaj koszulkę. – wyciągnął rękę.
- Kubusiu kochany
nie spinaj się tak. Zobacz jak ci muły wyskoczyły. – zaśmiała się.
- Agata nie
zaczynaj pajacko.
- Nie zaczynam taka
prawda.
- Koszulka już - złapał za koszulkę - dajesz mi ją.
- Nie. Coś za coś.
Podszedł do niej bliżej i
przełożył włosy za ucho. Agata uśmiechnęła się i poczuła jak jego ciepłe ciało
ją dotyka. Pocałowała go i poszła na górę przebrać się.
U Piszczków.
Ewa siedziała w
salonie oglądała film i karmiła córkę. Łukasz bezinteresownie kręcił się po
domu, nie mógł znaleźć sobie miejsca. Ewa zauważyła dziwne zachowanie męża, ale
z początku nie zwracała na to większej uwagi. Gdy
wszedł do salonu i wyłączył jej telewizor bardzo się zdziwiła jego zachowaniem.
- Łukasz powiedz mi
co ty robisz? Włącz ten telewizor oglądałam film.
- Film filmem. Ja
dzisiaj wyjeżdżam nie uważasz, że powinniśmy spędzić czas razem ?
- Przecież spędzamy,
co chcesz?
- Faktycznie. - wzruszył bezinteresownie ramionami.
- Ty się kręcisz
jak smród po gaciach. Siadaj na dupę obok mnie i siedź. - pokazała na fotel, karcąc go przy okazji.
- A co mam robić?
Patrzeć na film.- prychnął.
- Nie. Możesz się
zająć córką. Nie wiem obojętnie co.
- Wolałbym tobą.
Popatrz nie będzie mnie przez dłuższy czas. Tydzień w Hiszpanii i potem w
Dortmundzie parę dni. A ty sobie nic z tego nie robisz. Wygląda na to, że masz
mnie kompletnie w dupie. - zadrżał mu głos.
- Miśku mój ty
słodki. - uśmiechnęła się - Nie mam cię w dupie. Gdybym cały czas myślała o tym twoim wyjeździe to
bym za bardzo się przejęła i byłoby mi trudniej przyjąć do świadomości, że
wyjeżdżasz. To jest dla mnie bardzo trudne, ale co mam poradzić?
- Ja wiem misia
wiem.
- No właśnie to po
co tak głuptasku myślisz ? Zabraniam ci tak
myśleć rozumiemy się?- skarciła go palcem uśmiechając się.
- Rozumiem
rozumiem. – zaśmiał się.
- A teraz chodź tu
do mnie po buziaka na poprawienie humoru.
Ewa była taka
przekonująca w każdym stopniu. Odłożyła nakarmioną córkę do bujaczka obok i
spojrzała na Łukasza. Ten siedział na kanapie i patrzył na nie. Kobieta
zdecydowanie podeszła do męża i usiadła mu na kolana twarzą do niego. Uśmiechał
się tak słodko. Ewa dotknęła jego ust swoimi. Pocałowała go delikatnie, ale z
wyczuciem. Łukasz nie mógł się jej oprzeć. Całował ją namiętnie. Palce
wplątywał w jej włosy. Ewa trzymała dłonie przy jego policzkach. Czuła jak jego
mięśnie twarzy pracują. Przeniosła ciężar ciała na niego prowokując go żeby się
położył. Gdy to uczynił leżeli wtuleni w siebie. Łukasz spojrzał na Ewę a ona
na niego.
- Oj misia misia.
- No co misia?
Trzeba cię rozpieścić trochę, bo teraz nie będzie przez 2 tygodnie miał kto.
- Dopiero teraz?
Wcześniej trzeba było myśleć.
- Nie marudź.
Wrócisz to pomyślimy.
- Trzymam cię za
słowo. Wiesz, że cię kocham ?
- Nie wiedziałam,
ale dzięki, że mnie oświeciłeś.
- Ewka.
Pocałował ją w
szyję. Kobieta zaśmiała się i spojrzała na niego. Był taki słodki jak nigdy.
Przytulał ją czule i bawił się jej palcami u ręki. Ewa chciała jak tylko się dało najbardziej być blisko niego.
Wiedziała, że to się nie powtórzy. Te
dwa tygodnie bez niego będą ciężkie. Leżeli w ciszy nie pamiętając o
rzeczywistości. Z sielanki wyrwał ich dzwonek do drzwi. Ewa niechętnie wstała i
poszła sprawdzić kto ich odwiedził. Kiedy otworzyła drzwi zobaczyła Kubę.
- Cześć Ewka.
Łukasz gotowy ?
- Hej. Gotowy ? To
już ta godzina? Wejdź.
- No już jest 19.50 - powiedział wchodząc do salonu.
- Cholera co ty
mówisz. Zapomnieliśmy byliśmy zajęci. - ugryzła się w język.
- Rozumiem byliście
zajęci sobą. – zaśmiał się.
- Tak dokładnie.
Kuba wszedł do
salonu i spojrzał na przyjaciela. Siedział i bawił się z córeczką. Kiedy
zobaczył Kubę wstał niechętnie i podszedł do niego.
- Już tak?
- Tak stary już
zbieraj się.
- Dobra idę po
torby.
Łukasz wyszedł z
salonu i poszedł do garderoby po torby. Ewa stała oparta o ścianę i zamieniła z
Kubą parę słów. Atmosfera była denna. Wszyscy stracili humory. Kiedy Łukasz
zszedł spojrzał na Ewę i uśmiechnął się sztucznie. Ubrał kurtkę i poszedł
pożegnać się z córką. Kuba zabrał torby przyjaciela i pożegnał się z Ewą.
- To pa do
usłyszenia. – pocałował ją w policzek.
- No pa Kubaś
szczęśliwej drogi.
Kiedy Kuba opuścił
ich mieszkanie Ewa nadal stała oparta o ścianę. Łukasz wszedł do korytarza i
spojrzał na nią. Podszedł do niej i złapał w pasie.
- Musze już jechać.
Nie smutaj się. Będę codziennie dzwonić i pisać. Nie rób nic głupiego i uważaj
na siebie. - zagroził jej palcem - Pamiętaj że cie kocham. Ten czas szybko zleci. Pamiętaj pożegnania
są pełne łez, lecz bez nich powitania były by niczym.
- Ja ciebie też.
Ewa rozpłakała się
i wtuliła w męża. Czuła jak jego serce waliło szybko. Widziała jego
zniesmaczony grymas na twarzy. Łukasz
podniósł jej głowę i pocałował ją po czym wytarł łzy. Kiedy zamykał drzwi
spojrzał na nią i uśmiechną się. Gdy drzwi zamknęły się Ewa zakluczyła je i
oparła o nie się po czym zaczęła szlochać. Została teraz sama z córką. Ale przecież
miała jeszcze Agatę.
Boże genialne!
OdpowiedzUsuńPopłakałam się na końcu! :'(
Rozdział jest boski!
czekam na kolejny!
Zapraszam do mnie :)
http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-56.html
oraz
http://miliscposwiecen.blogspot.com/2013/03/rozdzia-2.html
Świetny rozdział :) Taki fajny, pod koniec miałam chwilę wzruszenia :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się po prostu świetny...! :)
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się pod koniec :c
OdpowiedzUsuńAle rozdział świetny! Czekam na kolejny!
Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/
uwielbiam jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://trulululululululu.blogspot.com/
Rozstania są ciężkie to prawda, ale grunt, że to rozstanie tylko na chwilkę...chociaż i tak pożegnanie Ewy i Łukasza było wzruszające:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe opowiadanie, podoba mi się i fajnie by było gdybyś mnie informowała o nowościach:)
breakthrouugh.blogspot.com
Genialny ! Za razem smutny jestem ciekawa co będzie dalej !
OdpowiedzUsuńProszę o następny rozdział ;D
Przy okazji zapraszam do mnie ;D
http://wzyciupieknesatylkochwile1.blogspot.com/
Miły byłby komentarz ;D
Pozdrawiam Błaszczykowska ;D
Zapraszamy :)
OdpowiedzUsuńhttp://zycie-to-pozadanie.blogspot.com/
Świetny blogg :0 dajcie juz te zdj ;33
OdpowiedzUsuńZaprazsam na trójkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://jestes-calym-moim-swiatem.blogspot.com/
Proszę Cię aby nic sję nie stało Ewie i Kamili ;(
OdpowiedzUsuń