24 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 13



ROZDZIAŁ 13

- Pański syn jest zdrowy ! – krzyknął – Od samego początku mu nic nie było. Moja pielęgniarka przekręciła wyniki i nazwiska. Obok w Sali 25 leży pani Anna Błaszczkowska. Asystentka źle przeczytała nazwisko. Pański syn jest zdrowy. Przywieziemy go za 10 min. Jeszcze raz bardzo państwa przepraszam. A oto winowajczyni. – lekarz pokazał młodą pielęgniarkę.
- Ja ja… - zaczęła niepewnie – Ja bardzo przepraszam. Moje niedopatrzenie. Nie chciałam żeby tak wyszło. Przepraszam.
- Pani nie chciała? Wie pani co ja przeżyłam ? Myślałam, że stracę dziecko! - krzyknęła Agata.
- Wiem, przepraszam. – powiedziała zakłopotana dziewczyna.
- W dupie mam pani przeprosiny ! Przez tą godzinę przeżyłam koszmar. Myślałam, że nie zobaczę swojego dziecka. Że to małe niewinne dziecko umrze ! Nie chce pani widzieć ! – wykrzyczała Agata.
- Kochanie już się uspokój. Teraz jest dobrze. – przytulił żonę Kuba i pokazał pielęgniarce, że ma już iść.
Gdy zamknęły się drzwi od sali Kuba spojrzał na zapłakaną żonę tulącą się do niego jak małe dziecko. Była taka bezbronna. Nie dość, że poród ją wykończył to jeszcze ta sytuacja. Teraz Kuba wiedział, że Bóg go słuchał. A może to jego mama potoczyła tak los tej sprawy. Nie ważne co było. Teraz się liczyło to, że jego syn, który jeszcze chwile temu miał mieć nikłe szanse na przeżycie, tak naprawdę żyje i nic mu nie jest. Ten mały szkrab będzie żył i wypełniał ich życie radością.
- Uspokój się już. – pocałował żonę w głowę – Wszystko jest dobrze.
- Co za głupia dziewczyna, powinni ją zwolnić. – powiedziała jeszcze wściekła Agata.
- Pomyśl, że ta kobieta obok musi przejść to samo piekło co my. – oznajmił przytulając mocno żonę.
Po 20 minutach przywieźli syna Błaszczykowskich. Agata od razu podeszła do dziecka i wzięła go na ręce. Zaczęła go  tulić i całować. Jej serce waliło jak oszalałe. Nie posiadała się ze szczęścia. Wiedziała, że teraz jej syn jest bezpieczny. Nie pozwoli go skrzywdzić już więcej. Kuba stał i wpatrywał się w żonę i syna. Chciał aby ta chwila trwała wiecznie. Wyjrzał przez okno i zerkną na niebo „ Dziękuję mamo „ – powiedział. Podszedł do szczęśliwej Agaty i pocałował ją i syna. Agacie leciały łzy, ale już nie te gorzkie z bólu i żalu tylko te ze szczęścia.
********
Ewa zapakowała torby i dała je Łukaszowi aby ten zaniósł do samochodu. Gdy mąż wyszedł, sprawdziła czy wszystko zabrali i wyszła zakluczając drzwi. Zeszła do recepcji oddała klucz i poszła do samochodu. Po drodze wstąpili jeszcze się pożegnać ze znajomymi i ruszyli w drogę powrotną . Po 4 godzinach byli już na granicy. Łukasz wstąpił jeszcze po zakupy. Ewa została w samochodzie z córką. Gdy Piszczek wrócił pojechali do domu. Ewa położyła spać córeczkę, rozpakowała zakupy. Łukasz natomiast poszedł rozpalić w piecu. Gdy wrócił czekała już na niego kolacja.
- Słuchaj, tu masz kolację. Ja pojadę do Agaty obiecałam jej. – oznajmiał przytulając się do męża.
- Teraz będziesz jechać jest ciemno późno.
- Łukasz jest grudzień wiadomo, że jest o 18 ciemno. – zaśmiała się. – To jak jadę ok?
- Ale musisz? – zapytał – Nie możemy jutro jechać?
- Łukasz nie kombinuj. Godzinkę tylko. – powiedziała Ewa i wyszła się ubierać.
- Godzinkę! – krzykną śmiejąc się.
- Godzinkę. – powiedziała Ewa zapinając kurtkę – Idę do usłyszenia.
- Teraz nawet buzi nie dasz? – zapytał śmiejąc się.
- Oj przepraszam. – zaśmiała się i dała mu buzi. – Do potem.
- No teraz lepiej, idź mucho już idź. – zaśmiał się.
Ewa wyszła z domu. Wsiadła do samochodu i ruszyła do szpitala. Po 30 min była już na miejscu. Udała się schodami, ponieważ trochę kilo jej przybyło po ciąży. Gdy była już pod drzwiami od sali w której leżała przyjaciółka, miała mieszane uczucia. Ale po chwili wahania weszła do środka. Agata leżała i trzymała synka na rękach. Była sama. Gdy zobaczyła przyjaciółkę od razu się uśmiechnęła.
- Ewa, w końcu jesteś. - powiedziała uradowana.
- Agata! – krzyknęła – Jak się masz? Płakałaś?
- Trochę. – powiedziała –Siadaj.
- Co się stało opowiadaj szybko. – powiedziała zaciekawiona Ewa siadając.
Kiedy Agata opowiedziała przyjaciółce co się stało Ewa się rozpłakała. Nie wiedziała, co ma robić. Wiedziała, że powinna jej coś powiedzieć jakieś słowo otuchy, ale Agata tego nie lubiła. Zawsze podchodziła racjonalnie do spraw. Była twardą kobietą nie lubiła jak ktoś się nad nią użalał.
- Przykro mi. – tylko tyle wydusiła.
- Przestań ważne, że teraz jest ok. Zobacz jaki on słodki – powiedziała pokazując Ewie syna.
- Masz rację. Jest słodki, istny Kuba – powiedziała – Kiedy wychodzisz?
- Jutro o 16 jakoś.
- Może po ciebie wpadnę? – zaproponowała Ewa.
- Kuba przyjedzie. – powiedziała – Ale jutro możesz do mnie wpaść.
- Jak dam radę. Już 20 ? Kurde, ale ten czas leci.
- Szczęśliwi czasu nie liczą. – powiedziała uśmiechnięta Agata.
- Ty możesz nie liczyć.. – powiedziała nie dokańczając Ewa. – Idę pa.
- A ty nie możesz? – zapytała Agata, ale już nie otrzymała odpowiedzi.
Ewa wyszła szybkim krokiem, nie patrzała gdzie idzie. Wyszła przed szpital i szła na parking. Trzymała w ręce torebkę, szukając telefonu. Nie patrzała gdzie idzie, nagle wpadła na jakiegoś chłopaka.
- Oj przepraszam bardzo, zapatrzyłam się. – oznajmiła.
- Nic się nie stało, to moja wina. – powiedział dość młody chłopak. – Pomogę pani.
- Nie trzeba, dam radę. – oznajmiła zawstydzona Ewa.
- Będę nalegał. – oznajmił uśmiechnięty.
- No cóż, dobrze. – powiedziała Ewa.
 Chłopak pomógł Ewie w zbieraniu rzeczy z torebki. Po czym wyciągną do niej rękę. 
  - Nazywam się….                          

______________________________________________________
Macie małego Kamila.    
               

17 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 12



ROZDZIAŁ 12  


Ewa siedziała na łóżku i karmiła córkę, gdy do jej pokoju wszedł zaspany Łukasz. Usiadł koło niej i chciał dać buzi, ale ta odwróciła głowę w drugą stronę bez słowa.

- Co jest ? – zapytał zaspany.

- Nic, nie pamiętasz co się wczoraj działo nie? – zapytała obojętnie Ewa.

- Nie bardzo. – powiedział drapiąc się po głowie.

- No właśnie. A szkoda.

- Może będziesz taka dobra i mnie oświecisz?

- Ale po co było minęło. – stwierdziła Ewa – Wiesz co ?

- Słucham ?

- Zostałeś wujkiem. Agata urodziła. – powiedziała wyciągając telefon z kieszeni – Zobacz mają synka. Ma na imię Kamil. Mamy do nich zadzwonić o 13.

- To dlatego oni wczoraj pojechali ?  No słodki jest. Mały Kamilek. Kuba dumny pewnie ?! - powiedział uśmiechnięty Łukasz.

- Pewnie.


******


Agatę obudziła pielęgniarka, która brała jej synka na badanie.

- Co pani robi ?

- Muszę zabrać chłopca na badanie. – oznajmiła pielęgniarka i wyszła.

Agata przetarła oczy i spojrzała na zegarek. Była 12 Kuba miał przyjechać o 14 więc zostało sporo czasu. Wstała i poszła do łazienki gdy wróciła postanowiła zadzwonić do Ewy, bo zatęskniła za nią i była ciekawa jej reakcji. Po 4 sygnale Ewa odebrała.

- Agata? – zapytała. – Gratulacje, synek jest cudowny. Ma takie włoski jak Kuba. Ogólnie podobny do Kubusia. Jak ty się czujesz ile rodziłaś? – zapytała Ewa.

- Cześć Ewa. – zaśmiała się Agata. – Dziękuję też sądzę, że jest podobny do Kuby, ale ten się spiera, że nie. Ja się dobrze czuję, godzinę rodziłam. – powiedziała.

- O to tak jak ja. Kuba jo. On się nie zna. – zaśmiała się Ewa.

- Jak tam impreza? Coś się działo?

- Lewy się oświadczył Ance . Tina powiedziała mi, że mam zostawić Mario, a Łukasz mi powiedział, że mam wyluzować jak Tina i że ona jest lepsza. – powiedziała Ewa .

- Co? On ci tak powiedział ? Ona jest głupia ty się nią nie przejmuj. – powiedziała zatroskana przyjaciółka.

- No powiedział, ale nie będę się kłócić o to był napity. Nie przejmuję się nią. – oznajmiła Ewa – Jutro wracamy do Polski to do Ciebie przyjadę.

- Dobra. Cieszę się. Pozdrów tego idiotę. – zaśmiała się Agata.

- Ok. Dobra ja kończę idę do sklepu. Do usłyszenia. Ucałuj Kamila. Paaa – powiedziała Ewa.

Agata odłożyła telefon i położyła się do łóżka. Po 40 min. ktoś zapukał do drzwi. Wszedł Dawid.

- Hej myszko można ?

- Dawid ? A co ty tu robisz ? – zapytała zdziwiona.

- Byłem załatwić coś i Kuba powiedział, że został tatą to wpadłem pogratulować. – zaśmiał się i uściskał Agatę.

- Dziękuję, ale nie zobaczysz Kamila, bo pielęgniarka zabrała go na badania. Mam nadzieje, że będzie wszystko dobrze.

- Nie przejmuj się będzie dobrze w końcu to Błaszczykowski. – zaśmiał się Dawid.

- No racja. – poparła Agata. – Jak tam u ciebie ?

- Jakoś leci. Samochód mi się zepsuł musiałem zawieść do naprawy. O 14.20 się zwijam na pociąg. Tak za 10 min.- oznajmił.

- Tak szybko? No wiesz ty co ? Faktycznie długo byłeś.

- Nie moja wina, że tak pociągi jeżdżą.

- No fakt. – uśmiechnęła się Agata.

Po 20 minutach Dawid wyszedł z sali w której leżała Błaszczykowska. Kobieta z niecierpliwością czekała na synka i na wyniki. Po 10 minutach czekania weszła pielęgniarka z dziwną miną, ale co najgorsze bez dziecka. Spojrzała na zdziwioną Agatę i podeszła do niej.

- Pani dziecko zostało zabrane na intensywne badania. Podejrzewamy chorobę hemolityczną.

- Słucham ? Nie to jakaś pomyłka! Moje dziecko jest zdrowe sam lekarz mówił! – wykrzyczała Agata.

- Proszę się opanować. Robimy najważniejsze badania, wieczorem wszystko będzie wiadomo. Teraz pani nie zobaczy dziecka. – powiedziała pielęgniarka.

- Ale jak to możliwe ? Przecież było wszystko dobrze ja nie rozumiem tego !

- Wieczorem damy znać. Proszę się opanować, zdenerwowaniem nic pani nie wskóra, ale pogorszy sprawę.

- Pani nie ma dziecka? Pani nie wie co ja czuję! – krzyknęła. - Mój skarb !

- Mam i rozumiem. Musze iść jak będę coś wiedzieć przyjdę panią poinformować. – powiedziała i wyszła.

- Głupia małpa. – powiedziała Agata ze łzami w oczach.

Po godzinie wszedł uradowany Kuba. Zobaczył, że Agata leży zapłakana. Kamila nigdzie nie było. Od razu domyślił się, że coś nie gra. Podbiegł do żony i spojrzał jej w oczy.

- Kuba ! – rzuciła mu się na szyję Agata – Kamila zabrali na intensywne badania podejrzewają chorobe hemolityczną. - powiedziała zapłakana.

- Chorobę jaką? – wykrztusił Kuba – Nie płacz myszko będzie dobrze.

- Choroba hemolityczna noworodka objawia się wieloma powikłaniami poporodowymi, będącymi poważnym zagrożeniem dla życia dziecka.  – powiedziała zapłakana Agata.

- Słucham ? Zagrożeniem życia? – zapytał nie wierząc w słowa żony.

- Tak. – Agata jeszcze bardzie zaczęła płakać.

Kuba wstał i podszedł do okna. Jego świat powoli się walił. Zrozumiał, że jego syn może umrzeć. Że może stracić jedyne dziecko. Swoje pierwsze dziecko. Stał i patrzał w okno. Niebo wydawało mu się piekłem. Najpierw Bóg zabrał mu jego matkę, potem ojca a teraz chce syna? Pytał się w duchu dlaczego? Czemu wszystkie zło dotyka właśnie go. Zaczął płakać. Nie rozumiał świata. W pewnej chwili swojego życia był taki szczęśliwy, a teraz znowu ma cierpieć. Przed oczami przeleciała mu sytuacja z wczorajszego dnia, jak dotykał rączkę swojego małego synka. Jak Agata siedziała zapatrzona w Kamila. Jak się cieszyła. Jak czuł bicie serca swojego jedynego dziecka. Teraz to wszystko wydawało się takie obce. Mógł stracić go. Odleciał w zamyśleniach, nawet zapomniał o żonie. Nic się nie liczyło tylko to żeby jego syn był zdrowy. Nie słyszał nawet jak Agata go woła. Nic mu nie przeszkadzało był sam na sam z tym całym bez najdziejnym światem. Słyszał słowa Agaty jak mówiła, że Kamil jest do niego podobny. Przecież miało się wszystko ułożyć. Miał zostać najszczęśliwszym człowiekiem świata. I był ale na chwilę. Z zamyśleń w końcu wyrwał go lekarz.

- Przepraszam czy z panem wszystko w porządku ?

- Tak, zamyśliłem się. Co z synem? – zapytał przecierając łzy.

- Za 10 min będą wyniki. – oznajmił – Do tego czasu proszę się nie denerwować i nie opuszczać sali.

- Dobrze. – powiedział Kuba i spojrzał na żonę.

Agata siedziała bez słowa. Łzy ciekły jej po policzku, ale już nie płakała. Siedziała taka obca. Kuba chciał ją przytulić, ale wiedział że ona woli zostać sama. Było mu jej tak żal. Ona taka radosna szczęśliwa siedziała teraz taka pusta bez tchnienia. Miał wrażenie, że zaraz umrze. Że to wszystko ją przerosło. Nie rozumiał dlaczego? Siedziała wtulona w pościel. Nawet nie patrzała na niego. Lalka jak lalka. Podszedł do niej i w końcu przytulił. Ale ona nadal siedziała sztywno nie zmieniając pozycji.

- Będzie dobrze. – wydusił, ale wiedział że może być źle – Będzie dobrze damy radę.

-Nie rozumiesz? Nic nie będzie dobrze. Zawsze tak jest. Zawsze coś musi się zepsuć. – powiedziała odpychając męża.

Kuba nic nie odpowiedział. Wiedział, że nic nie wskóra. Że to nie ma sensu. Czekali razem w ciszy na wyniki. Najważniejsze, ze razem. Po chwili wszedł zdenerwowany lekarz z pielęgniarką.

- Przepraszam państwa, Błaszczykowscy tak? – zapytał mówiąc bardzo wyraźnie ich nazwisko.

- Tak. – powiedział wstając Kuba.

- Pański syn …..
__________________________________________________
Kolejny rozdział już wkrótce.

16 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 11



ROZDZIAŁ 11



- Kuba kochanie, tylko weź nie pij, bo ja się źle czuję. – wyszeptała Agata.

Błaszczykowski spojrzał na żonę lekko wystraszony i zdumiony.

- Co Ci jest? Coś nie tak ? – zapytał.

- Brzuch mnie boli i nie wiem czy nie będziemy musieli dziś się już zbierać do Polski. – wyszeptała.

- Aż tak boli ? To może już jedziemy? – zapytał zdenerwowany.

- Nie, jeszcze nie. 

Po zjedzonej kolacji goście poszli tańczyć i się bawić. Ewa siedziała oparta o ścianę i piła wino. Rozmawiała z Schmelzerem, gdy rozmowę przerwała im Tina dziewczyna Mario.

- To ja już pójdę. – powiedział Marcel – Pogadamy potem.

- No dobra. – powiedziała Ewa i nie chętnie spojrzała na Tinę.

- Cześć. Jak się bawisz? – zapytała Tina.

- Hej, super do tego momentu. – powiedziała – A Ty?

- Dobrze, trochę nudno za mało alkoholu. – oznajmiła i rozejrzała się po sali.

- Mi nie robi, nie piję wódki.

- Mario mi o tobie opowiadał. – oznajmiła zniżonym tonem Tina.

- Tak? Co mówił? – spytała zaciekawiona  Ewa.

- Jaka to ty nie jesteś i w ogóle. Pomyślałam, że powiem Ci coś.

- No to słucham.

- Wydaje mi się , że mój Mario coś do Ciebie ma. – powiedziała podkreślając słowo mój.

- Kontynuuj.

- Nie wiem co, ale nie pozwolę, żebyś była dla niego ważniejsza niż ja. On jest mój. I chciałam ci powiedzieć, żebyś w żaden sposób się z nim nie kontaktowała ani nie rozmawiała, nawet jak on będzie chciał. Rozumiesz? Jeśli nie to twój związek może również się rozpaść, bo wiem, że Łukasz by poszedł ze mną się przelizać. – powiedziała spokojnie Tina. 

- Co ? Czy ty mi kobieto grozisz ? Ty się chwalisz czy żalisz, bo w tym momencie nie wiem. – powiedziała zdenerwowana Ewa – Mario to mój przyjaciel i mogę z nim rozmawiać.

- Już nie. Usunęłam twój numer z jego komórki oraz wszystko co z tobą związane. Ja ci nie grożę, tylko ostrzegam. – oznajmiła Tina, po czym wstała i poszła w stronę tańczących ludzi.

Ewa się zdenerwowała, ale powiedziała sobie, że nie ma zamiaru się nawet w taki dzień denerwować. Wstała i poszła szukać Agaty. Nigdzie jej nie mogła znaleźć. W końcu podeszła do Anki i spytała.

- Gdzie Agata? Widziałaś ją gdzieś?

- Oj nie. Kręciła się chwile temu tutaj gdzieś. 

******

Agata poszła do łazienki. Poczuła ból brzucha, ale wszystko było dobrze. Wyszła i zaczęła szukać Kuby. Znalazła go idącego do samochodu.

- Kuba, Kuba zaczekaj! – krzyknęła.

- Co jest? – zapytał.

- Jedziemy do Polski, teraz zbieramy się. – powiedziała przejęta.

- Co? To już? – zapytał zdenerwowany wsiadając do samochodu.

-Nie, ale niedługo. Jedź.

Kuba szybko ruszył do hotelu po torby, po czym ruszyli do Polski. Jechali szybko. Po 4 godzinach byli już na granicy. Zostały im jakieś 3 godziny do domu. Agata w czasie drogi zasnęła.

*****

- Proszę wszystkich o ciszę, chciałem coś powiedzieć! – krzykną Robert.

Gdy wszyscy zasiedli na miejsca i nastała cisza Lewandowski podszedł do Anki, kucnął na jedno kolano, wyjął pierścionek i zaczął mówić.

- Kochanie postanowiłem, że chcę się z tobą związać do końca życia. Jesteś tą jedyną. Czy wyjdziesz za mnie? – zapytał niepewny reakcji.

- Robert ja ja … - nie mogła wykrztusić słowa.

 - Powiedz TAK czy NIE . – powiedział zdenerwowany.

- Tak ! Tak! Tak Robert. – wykrzyczała  i rzuciła mu się na szyję.

- Jest. – powiedział po cichu Robert.

Wszyscy bili brawa i wznieśli toast za nową parę. Robert założył pierścionek na palec Ani i ją pocałował.  Ewa ucieszona podeszła do nowo zaręczonych i złożyła im gratulacje. Gdy Łukasz postąpił podobnie złapała go za rękę i powiedziała na ucho.

- Widziałeś Agatę?

- Nie, a co nie ma jej?

- Nie ma.

- Może pojechali do hotelu. – stwierdził. – Nie martw się.

Ewa jeszcze się rozejrzała z nadzieją, że znajdzie przyjaciółkę. Gdy jednak jej nie znalazła, odpuściła sobie i poszła się bawić.

*******

Agata zerwała się i spojrzała na Kubę.

- Kuba, jedź prosto do szpitala! – krzyknęła.

- Dlaczego? To już?

- Taak! Jedź szybciej! Ałaa. – wykrzyczała Agata.

- Szybciej nie mogę. – powiedział zdenerwowany Kuba –Trzymaj się jeszcze 5 min drogi.

Agata zwijała się z bólu. Gdy dojechali Kuba zabrał ją na ręce i wszedł do szpitala, na szczęście spotkał lekarza.

- Przepraszam, moja żona rodzi! –wykrzyczał.

- Proszę ją postawić. – powiedział lekarz – Gosiu przywieź wózek ! – krzykną do pielęgniarki.

Gdy ta przywiozła wózek Agata usiadła na niego i pielęgniarka zabrała ją na salę porodową. Kuba poszedł za nimi. Gdy lekarz się odwrócił do niego, a  Kuba powiedział.

- Teraz jestem mężem, mogę wejść.

- Teraz tak. Tylko żebym ja pana nie musiał zbierać jak pan zemdleje. – zaśmiał się lekarz

Kuba wszedł do sali. Agata już leżała na łóżku. Krzyczała, ale gdy zobaczyła Kubę jakby się uspokoiła. Pielęgniarka kazała podejść jemu do żony i trzymać ją za rękę, oraz dawać dobre rady. Gdy poród się zaczął Agata trzymała Kubę tak mocno za rękę, że ten myślał, iż już tej ręki nie ma.

- Agata, spokojnie oddychaj tak jak cię uczono. – powiedział w końcu Kuba.

- Nie pouczaj mnie tak. – powiedziała Agata i zaczęła przeć.

- Wdech wydech wdech wydech . – mówił Kuba.

- To nie pan ma oddychać tylko żona- powiedział lekarz. – O widać już główkę jeszcze raz proszę przeć.

Agata wzięła wielki wdech i w końcu urodziła. Lekarz wyjął małego chłopczyka i przeciął mu pępowinę. Chłopczyk był bardzo malutki, cały od krwi. Lekarz pokazał Kubie, że ma podejść. Gdy ten tak zrobił pogratulował mu i pozwolił dotknąć synka. Kuba złapał jego malutką rączkę od krwi. Poczuł jak serce mu waliło. Spojrzał się na żonę, ta leżała i się tylko uśmiechała. Kuba wyszedł z sali i nadal nie wierzył, że został ojcem. Szedł przez korytarz i nie wiedział co robić. Wybrał numer do przyjaciela, ale ten nie odbierał. Po chwili podeszła do niego pewna pani.

- Przepraszam mogę autograf ? – zapytała.

- Oczywiście. – powiedział i dał jej autograf po czym mocno przytulił. – Zostałem ojcem, rozumie pani.

- Tak? To gratulacje. – zaśmiała się kobieta. – Syn czy córka?

- Syn taki mały słodki. – powiedział.

- Rozumiem, jeszcze raz gratuluję. – powiedziała kobieta i odeszła.

Kuba pojechał do domu po potrzebne rzeczy dla Agaty. Gdy przyjechał do szpitala udał się do sali z numerem 26. „Piszczek „ – pomyślał i się zaśmiał. Gdy wszedł do Agata leżała i karmiła synka. Kuba poczuł takie wielkie szczęście, teraz z pewnością był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Podszedł do żony.

- Kochanie tu masz tą torbę co kazałaś przywieźć. – powiedział i usiadł na krzesło obok.

- Dzięki. Zobacz jaki nasz synek jest słodki. –  oznajmiła i odkryła synka.

- O boże, mała słodycz. Jaki on jest podobny do ciebie.

- Do mnie? Nie, raczej do ciebie. – powiedziała uradowana Agata.

-  Ma jasne włoski jak ja. To ten mały szkrab tak kopał jak tatuś dotykał brzucha. – zaśmiał się.

- Tak ten, dziękuję kochanie, że byłaś przy mnie. A jak ręka? – zaśmiała się Agata.

- No cała, ale boli. Dobrze, że ja cię za rękę trzymałem mogłaś się tak wyżyć , a nie jak Ewka gryźć usta. – stwierdził.

- Ewa nie miała nikogo obok, więc wiesz.

Gdy Agata skończyła karmić małego, podała go mężowi na ręce. Kuba wziął go z pewnością i delikatnie przytulił. Był mały. Jego rączki były jak trzy palce Kuby. Spał, tak słodko spał. Był bezbronny. Kuba poczuł, że za wszelką cenę musi walczyć o to by jego rodzinie było dobrze, żeby nic im nie groziło. Czuł się teraz prawdziwym ojcem. Spojrzał na Agatę. Ta siedziała i wpatrywała się w dziecko. Widział, że wiele ją kosztował poród, ale była szczęśliwa. Nigdy nie czuł takiej dumy ani radości. Oddał synka w ręce żony i zrobił im zdjęcie.

- Wyślę Łukaszowi i Ewce. – powiedział.

- Pewnie, niech rodzice chrzestni się cieszą. – uśmiechnęła się.

- A imię jakie szkrabowi damy? – zapytał.

- Kamil, Krzyś, Bartek, Max? – zapytała. – Nad tymi się zastanawialiśmy.

- Myślę, że Kamil będzie odpowiednie. Będzie Kamil i Kamilka.

- Zgadzam się. – powiedziała Agata i pocałowała męża.

*****

 O 23 Ewa zabrała napitego Svena do samochodu i odwiozła do domu. Goście się już powoli  zbierali. Zostali jeszcze tylko Roman z Sabiną, Seba z Anną, Marcel, Moritz, koleżanki Anki , Gundogan, Kevin, Oliver i Łukasz. Gdy Ewa wróciła po męża ten siedział na ławce przed restauracją i palił papierosa, był lekko pod wpływem alkoholu, tak przynajmniej myślała.

- Łukasz! Co ty do cholery robisz? Skąd ty to masz? – Ewa podbiegła do męża i wyrwała mu papierosa.

- Od Olki. Oddaj. – chciał ją złapać za rękę ale nie trafił i uderzył ją w ramię.

- Olki ? Jesteś napity?! Miałeś nie pić. – wykrzyczała.

- Nie jestem. – powiedział.

- Jesteś, cholera Łukasz. Jedziemy do domu.

- Nigdzie z tobą nie jadę, nie możesz się wyluzować tak jak Tina? – zapytał.

- Tina? Ta Tina? Łukasz co ty mówisz?

- Ona jest lepsza. -  powiedział Łukasz i udał się do samochodu.

„A jednak miała racje jest w stanie odebrać jej męża, ale przecież Łukasz jest napity. Plecie głupoty. Napity człowiek prawdę Ci powie.  „ Ewie myśli latały po głowie, nie wiedziała co ma myśleć. Postanowiła, że odpuści Łukaszowi i nie będzie się z nim kłócić. Poszła do samochodu. Pojechała do Julki po córkę. Gdy była pod domem  Julki i Mario, w oknie widziała cienie Tiny i Mario jak się całują. Serce ją zakuło, ale przecież to nie jej sprawa. Wzięła córeczkę i pojechała do hotelu. Zaprowadziła Łukasza do pokoju myślała, że spotka tam Kubę, ale się myliła. Łukasz od razu poszedł spać. Ewa wzięła córkę i poszła do swojego pokoju. Gdy weszła nie zastała ani Agaty ani Kuby. Rozebrała się i poszła wykąpać Kamilke. Gdy ją nakarmiła i uspała usiadła na łóżko i wzięła telefon do ręki. Gdy zobaczyła, że ma 10 nieodebranych połączeń oraz 4 wiadomości zdziwiła się. Kuba dzwonił 5 razy i Agata 5. SMS był od Kuby gdy go odtworzyła serce jej podskoczyło do góry.
__________________________________________________

Emmm... Trochę się rozpisałyśmy :D Mamy nadzieję, że się podoba. Następny rozdział jak będzie 20 kom. 
Powered By Blogger