21 lutego 2013

ROZDZIAŁ 17



ROZDZIAŁ 17

Ewa spakowała się i poprosiła Mario aby napisał SMS do Agaty. Chłopak nalegał żeby sama napisała, bo on nie chce się wtrącać. Ewa wzięła telefon i napisała do przyjaciółki – Cześć myszko. Przepraszam, że przez te 5 dni się do was nie odzywałam. U mnie jest ok. Wracam dziś do Polski, bo chcę zdążyć na Kuby urodziny.  O 16 jakoś prawdopodobnie będę na lotnisku. Czy masz jakieś plany? Jeśli nie to możesz po mnie przyjechać? Tylko błagam nic nie mów Kubie, a zwłaszcza Łukaszowi. – Po 10 minutach Agata odpisała.
- Ewa przyszedł SMS. – powiedział Mario.
- Karmię małą możesz odczytać.
- Pozwalasz mi? Szok. – zaśmiał się – Słuchaj.
- No czytaj, a nie gadaj pajacu.
 Hej żabko. Co się z tobą dzieje? Nie mam planów. Pewnie, że przyjadę. Mam nadzieje, że mi się wytłumaczysz co? No dobra nic nie powiem. – przeczytał – Będziesz się musiała tłumaczyć.
- Nie będę musiała. Odpisz jej, że ma czekać już o 16 na lotnisku. – poprosiła.
-Dobra.
- Mario mam jeszcze jedną prośbę.
- No słucham.
- Mógłbyś zawieść nas na lotnisko o 12? – spytała – Ale jeśli nie możesz to pojadę taksówką.
- Oczywiście, że zawiozę. – powiedział – Nie będziesz się czubku tłuc.
O 12 Ewa z Kamilą czekały już na Mario, który jak zwykle gdzieś się podział. Przybiegł do samochodu z jakąś paczką w ręce spojrzał się na Ewę i zaczął śmiać. Odłożył paczkę na fotel z tyłu i ruszył na lotnisko. Gdy byli na miejscu okazało się, że maja jeszcze 15 minut do odlotu. Mario sięgną po prezent i dał go Ewie.
- Taki tam mały prezent od Marco i ode mnie. – podał jej uśmiechając się.
- Dla mnie? Za co? Przestańcie pajace. Nic nie chcę. – powiedziała zawstydzona.
- Nie wygłupiaj się. Wiesz ile było z tym kłopotu. – oznajmił – Weź, bo Marco będzie zły.
- Kłopotu? Co to jest?
- Zobacz.
Ewa otworzyła pudełko. Znalazła w nim zegarek. Śliczny zegarek. Wzięła go delikatnie w ręce. Tarcza zegarka była czarna, wskazówki żółte. Pasek był również czarny gdy zerknęła na niego zobaczyła żółty napis – Od Mario i Marco dla najlepszej przyjaciółki – a na obręczy malutkimi literkami było wyryte Echte Liebe M. Nie rzucało się to w oczy, bo literki były naprawdę małe.
- Mario ja tego nie mogę przyjąć. Jest cudowny naprawdę piękny ale..
- Nie marudź, wiesz ile się nabiegaliśmy z tym. A i tu przekażesz Agacie od Marco. – spojrzał śmiejąc się – Też zegarek, ale indywidualny od Marco.
- Ouu. No dobra – zaśmiała się – Jeszcze raz dziękuję bardzo. Prześlę ci coś z Polski albo na sylwestra przywiozę. Jesteście kochani.
- Nie trzeba.
Czas szybko zleciał i Ewa musiała już iść do samolotu. Pożegnała się z przyjacielem i wysiadła. Nawet nie zauważyła jak była już na miejscu. Wysiadła z samolotu. Po 15 minutach w końcu ujrzała Agatę z nosidełkiem w ręku.
- Ewa! W końcu jesteś. – krzyknęła na widok przyjaciółki i rzuciła jej się na szyje.
- Agacior ! Jak ja cie długo nie widziałam. Tęskniłam. – przytuliła mocno przyjaciółkę.
- Ja też. Boże Ewa jak ja się martwiłam. 5 dni się nie odzywać. Łukasz też się nie odzywał wcale nawet nie wiem czy wrócił. – oznajmiła.
- E tam. – powiedziała obojętnie Ewa.
- Co e tam? Nie udawaj, że ci nie zależy. Kamilka kochana moja jaka ona już duża.
- Kamil nic lepiej. Rośnie jak na drożdżach. – zaśmiała się Ewa.
- Chodźcie jeszcze musimy jechać na zakupy.
Dziewczyny udały się do samochodu. Pojechały na zakupy i poszły na kawę. Kiedy wracały Ewa opowiedziała przyjaciółce co u Mario i Marco. Powiedziała jej, że ma prezent dla niej od Reusa. Po chwili zadzwonił Kuba. Agata jak zawsze odebrała prowadząc. Ewa prosiła żeby ta nie rozmawiała, ale Agata jak zawsze wiedziała lepiej. Trafiły akurat na zielone światło, Agata ruszyła. Nagle z prawej strony zza zakrętu wyjechał samochód, który jechał bardzo szybko. Na ich nieszczęście uderzył w samochód dziewczyn. Agata nie zdążyła wykręcić i wjechała w słup. Samochód roztrzaskał się. Kierowca, który spowodował wypadek uciekł z miejsca zdarzenia. Ewa wyleciała przez przednią szybę. Po kilkunastu minutach ocknęła się i ześlizgnęła się z maski samochodu, strasznie krwawiła i nie mogła oddychać. Na kolanach podeszła do przyjaciółki, która leżała na szkłach od szyby. Ewa odciągnęła ją i poszukała telefonu. Agata była nieprzytomna. Ewa już czuła, że zaraz straci przytomność. Na szczęście znalazła telefon i zakrwawionymi rękoma wybrała numer na pogotowie.
- Halo. Miałyśmy wypadek, są ranne osoby ja i przyjaciółka. Nie wiem co z dziećmi. Mówi Ewa Piszczek. Jesteśmy na ulicy – Ewa rozejrzała się i znalazła tabliczkę – ulicy słonecznej. Proszę przyjechać, bo nie wiem co z dziećmi.  
Siedziała obok Agaty. Trzymała przyjaciółkę za rękę. Obie zakrwawione. Ewa ruszyła w stronę samochodu w poszukiwaniu dzieci, znalazła Kamilę w nosidełku. Leżała w samochodzie. Była nieprzytomna, nagle usłyszała jak płacze Kamil. Doczołgała się do niego i wzięła na ręce. Był od krwi. Teraz Ewa siedziała z obojgiem dzieci na rękach. Zobaczyła, że przyjechała karetka. Chciała wstać, ale nie mogła. Lekarze podbiegli do niej i zabrali dzieci. Ewa siedziała i nie kontaktowała.
- Halo słyszy mnie pani? Jeżeli tak to niech pani coś powie albo pokarze co panią boli.
Ewa nie mogła się ruszyć. Wszystko ją bolało, głowę rozrywał straszny ból. Nie mogła nawet ruszyć palcem. Widziała wszystko za mgłą. Podniosła rękę, ale od razu opuściła, bo strasznie ją zakuło pod sercem. Spróbowała jeszcze raz gdy ze strasznym bólem ją podniosła zobaczyła że jej kurtka jest poszarpana praktycznie nic z niej nie było, a z ręki kapała krew. Ewa spojrzała na lekarza. Ten coś krzyczał, ale ona nie chciała go słuchać. Pokazała na żebra i szybko opuściła rękę.
- Tu panią boli? Żebra?
- Tak. – wykrztusiła Ewa.
-Proszę się nie ruszać, zaraz zabierzemy panią na nosze. Teraz będzie boleć, ale zaraz przestanie musimy panią podnieść. – oznajmił lekarz.
Lekarze podnieśli Ewę i położyli na nosze. Kobieta poczuła straszmy ból, ale sprawiło jej to przyjemność. Przyzwyczaiła się. Gdy ją podnosili ujrzała Agatę leżącą na noszach obok przykryta była złotą folią rozgrzewającą. Twarz miała zalaną krwią. Ewa zaczęła płakać. Agata leżała nieprzytomna – Czy ona żyje ? – chciała zapytać, ale nie mogła wydusić słowa. Leżała obok zapłakana i patrzała na jej zakrwawioną twarz. Wyciągnęła rękę i złapała ją. Poczuła jak jej żyły pulsują – Żyje – pomyślała. Nagle usłyszała jak lekarz mówi.
- A dzieci? Zabierzcie je szybko do drugiej karetki. Jedźcie szybko do szpitala, każda sekunda jest cenna. – spojrzał w jej stronę – Z dziećmi jest w porządku niech pani się nie martwi i z pani koleżanką też.
Dzieci. No tak, co z dziećmi? Jak usłyszała słowa – Każda sekunda jest cenna – pomyślała o najgorszym - Z dziećmi jest w porządku – to taka przykrywka, wiedziała to doskonale. Ona leży tu zakrwawiona, Agata nieprzytomna, a dzieci nic nie wiedziała o ich stanie po za kłamstwem lekarza. Tylko te słowa.  Nie to nie prawda Kamilka jest silna, a Kamil tym bardziej. Gdyby nie prosiła Agaty o przyjazd po nią na lotnisko nie było by tego cholernego wypadku. To jej wina. Mario miał racje mogła jechać jutro. Jeżeli Kamila umrze Łukasz jej nie wybaczy. A co z Agatą? Każda chwila się liczy przecież ona może umrzeć jej Agacior ta Agata najlepsza przyjaciółka, ta co zawsze jej pomagała, uśmiechała się, nawet jak się kłóciły na drugi dzień już były pogodzone. Teraz by miało jej zabraknąć? Ewie plątały się myśli. Puściła przyjaciółkę i próbowała usiąść. Gdy ze strasznym bólem usiadła zobaczyła córkę we krwi. Lekarze nieśli ją na noszach do karetki naprzeciwko. Ewa się zerwała z noszy i pobiegła do niej. Chciała pobiec, ale gdy wyszła z karetki upadła na ziemię i poczuła przeszywający ją ból klatki piersiowej. Myślała, że serce jej wyskoczyło. Czuła rozrywający ból głowy ręki całego ciała. Lekarze podbiegli do niej i wnieśli do karetki. Ewa zaczęła płakać. W końcu udało jej się krzyknąć. KAMILA! Gdy wydusiła jej imię poczuła taki ból, że zrobił jej się czarno przed oczami i zemdlała .  Lekarz znalazł telefon przed wejściem do karetki. Wybrał ostatni numer z którym kobieta się kontaktowała czyli Kuba.

14 lutego 2013

ROZDZIAŁ 16



ROZDZIAŁ 16 

- Co ? Ale jak ? Skąd wiedziałeś? – zapytała.
- Ubieraj się. Jedziemy za 1.5 godz mamy samolot.
- Ty chyba śmieszny jesteś! – krzyknęła – Ja mam z tobą do Polski wrócić? Weź w ogóle nie żartuj po tym wszystkim co mi powiedziałeś ? Po tym wszystkim mam wrócić i udawać, że nic się nie stało?   Dziwię ci się że masz czelność tu przychodzić!
- Ewa.
Ewa nic nie powiedziała, poszła do pokoju w którym płakała Kamilka.  Wzięła ją na ręce i usiadła. Wiedziała, że teraz się zacznie przepraszanie. Musiała być twarda. Nie ulec mu tak szybko.
- Ewa! Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło. Jestem totalnym debilem. Jestem głupi. Mogę nawet użyć słowa chujem. Tak jestem chujem. – zaczął  –  Po prostu nie mogłem uwierzyć, że ty mnie zdradziłaś. Że mogłabyś mnie zostawić! Rozumiesz? Ja nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
Ewa odłożyła małą na łóżko i zaczęła ją przebierać nie patrząc na Łukasza ani nawet się nie odzywając. Łukasz oparł się o ścianę i patrzył na żonę.
-  No powiedź coś!  Ewa nie rozumiesz ? Ja cie kocham! – podszedł do niej i próbował spojrzeć w oczy – Kocham cię !
Ewa wzięła córkę na ręce odwróciła głowę, podeszła do okna i w końcu się odezwała.
- Teraz ty mi mówisz kocham Cię? Jak ja ci mówiłam wczoraj, że cie kocham to powiedziałeś że masz to w dupie. Teraz widzisz jak to jest. Ja w tym momencie mam w dupie twoje kocham cię!
- Przepraszam.
- Łukasz nie może być tak że mi nie ufasz, że nie dasz nic wytłumaczyć. Zrozum, że ja ciebie nigdy bym nie zdradziła. Nie ja. Nie jestem jak inne.  Poniżyłeś mnie. Teraz z przykrością ci powiem, że nawet na ciebie mi się patrzeć nie chce. Tak się nie da żyć! Zrozum.  Wiesz co każda porażka jest szansą żeby spróbować jeszcze raz, tylko tym razem mądrzej.
-  Ewa ja nie chce was stracić.
- W jakimś stopniu już straciłeś.
Podszedł do Ewy i przytulił ją.
- Ja was kocham. Nie straciłem was. Jesteście moje.
- Może. – oznajmiła - Zaraz wróci Mario. Musisz się zbierać. Ja jeszcze tu zostanę, muszę ochłonąć. Pozdrów Agatę i Kubę. Wrócę niedługo.
- Co? Zostajesz tu? Wróć ze mną proszę!
- Nie Łukasz, musisz mieć nauczkę. Zraniłeś mnie bardzo. Nie spodziewałabym się tego po tobie.
- Ewa. Proszę! Mam nauczkę. – wyznał – Nie chcę wracać do tego pustego domu. Bez was to nie ma nic sensu.
- Trzeba było o tym szybciej myśleć. Idź.
Łukasz spojrzał na Ewę i córkę. Wiedział, że Ewa nie wróci z nim. Gdy był już przy wyjściu Ewa podbiegła do niego i pocałowała go po czym pokazała że ma iść. Łukasz się ucieszył.  Buziak dawał mu nadzieje.  Ewa poszła do pokoju i spojrzała przez okno. Widziała jak Łukasz szedł ze spuszczoną głową. Ale cóż sam tego chciał. Poszła do kuchni i zrobiła kolację. Mario wróciło o 20, ale nie sam. Wszedł do pokoju w którym siedziała Ewa z dzieckiem. Za nim stał Marco.
- Masz gościa. – powiedział uśmiechnięty Mario.
- Ja gościa? Nie mów, że Łukasz. – powiedziała błagalnym tonem.
- Czy ja jestem podobny do twojego męża? – zaśmiał się Marco wchodząc.
- Marcoo ! – krzyknęła – Nie jesteś.
- No właśnie. – powiedział przytulając znajomą.
- Ewa widziałem, że kolacje zrobiłaś? – oznajmił pytająco Mario.
- A no zrobiłam. Pomyślałam, że będziesz głodny.
- To ja powinienem dla ciebie zrobić a nie.
- Nie dyskutuj. – powiedziała przerzucając wzrok na Marco.
Reus siedział naprzeciwko niej i trzymał Kamilke na rękach. Uśmiechał się do niej. Mario oznajmił, że Marco  ma iść z nim na kolację, a potem obgadać swoje sprawy. Marco wychodząc z pokoju zatrzymał się i spojrzał na Ewę.
- Zostajesz tu na święta?
- Nie, wrócę do Polski.
- To prezent dostaniesz jak będziesz wyjeżdżać. – zaśmiał się i wyszedł.
********
Agata z Kubą po zjedzonej kolacji obejrzeli film. O 22 leżeli już w łóżku. Kuba myślał o przyjacielu, a Agata o przyjaciółce.
- Ciekawe czy się pogodzili. – powiedział w końcu Kuba.
- Nie wiem. Coś czuję, że nie – odpowiedziała.
- Zadzwonić do niego?
- Nie. Daj mu spokój niech odpocznie.
- Jak uważasz. Jutro jedziemy na basen nie? – zapytał uśmiechając się – Dawid z Kasią będą po 15.
- Tak. Dobra chodźmy spać.
- Dobranoc żabko. – powiedział Kuba i dał jej buzi.
- Dobranoc kochanie.
*********
Marco poszedł do domu o 21, Ewa poszła się kąpać. Potem umyła małą. Mario posprzątał w kuchni i też poszedł się myć. Wykąpany położył się do łózka i włączył sobie laptopa. Ewa nakarmiła małą i położyła spać. Sama położyła się i wzięła jakąś książkę. Otworzyła ją i próbowała czytać, ale nie mogła się skupić. Usiadła na łóżku i oparła głowę o ścianę . Nie wiedziała co ma robić. Chciała się do kogoś przytulić. Pogadać. Ale nawet nie musiała z nikim rozmawiać. Ważne żeby ktoś był obok. W końcu wstała i poszła do pokoju w którym był Mario. Zapukała i weszła. Chłopak siedział na łóżku i szperał coś w laptopie. Gdy zobaczył Ewę stojącą w drzwiach zdziwił się.
- Ewa coś się stało?
- Nie. Mogę z tobą posiedzieć?
- Tak pewnie. Chodź. – odkrył kołdrę i pokazał, że ma usiąść.
Ewa położyła się obok Mario i się uśmiechnęła. Chłopak siedział na Facebooku i czytał komentarze pod zdjęciami. Ewa oparła głowę o jego ramię i włożyła ręce między jego. Ten spojrzał na nią i się uśmiechną.
- Tylko żeby nie było , że znowu zdradzasz Łukasza.- zażartował.
- Jesteś moim przyjacielem wiec mogę się do ciebie przytulać chyba że ci to przeszkadza?
- Nie nie. – powiedział  szybko – Jest dobrze.
Ewa się uśmiechnęła. Mario skończył czytać komentarze. Dodał jeszcze wpis na swoją stronkę i obejrzał filmik. Zaproponował przyjaciółce wspólne zdjęcie. Ewa się zgodziła. Zrobili sobie kamerkowe zdj przy czym się świetnie bawili. Mario wrzucił fotki na facebooka i włączył film. Oparł swoją głowę o Ewy i się uśmiechną. Ewa poczuła jego oddech. Była szczęśliwą.
- Mario wiesz co?
- Słucham.
- Gdyby nie ty nie dała bym rady.
- Ja bez ciebie też bym nie dał rady. Oglądaj nie gadaj. – zaśmiał się.
Ewa spojrzała na Mario i dała mu w policzka buzi. Chłopak się tylko uśmiechną. Po 2 godzinach kobieta zasnęła. Mario nie chciał jej budzić, więc zasną razem z nią w łóżku.  Rano Mario obudziła Kamilka. Ewa spała mocno i nawet nie usłyszała płakania córki. Chłopak wstał i poszedł do dziewczynki. Przebrał ją i jakoś uspał. Położył dziewczynkę między siebie i Ewę, po chwili wszyscy dalej spali.

7 lutego 2013

ROZDZIAŁ 15



ROZDZIAŁ 15.

Agata i Ewa wraz z dziećmi pojechały na zakupy przedświąteczne, przynajmniej tak powiedziały mężom. Kuba musiał jechać do mechanika, a Łukasz został w domu. Ewa miała wysłać mu SMS jak będzie wracać z powrotem, ale na jej nieszczęście zapomniała w ogóle wziąć go z domu. W powrotnej drodze pojechała jeszcze do Agaty. Łukasz siedział w salonie gdy nagle usłyszał, że wibruje telefon Ewy. Podszedł i zobaczył, że dostała SMS do Schmelzera. – Marcel ?  Co on może chcieć? – pomyślał. Kiedy odczytał treść SMS'a serce mu zamarło. Nie wierząc swoim oczom odczytał jeszcze raz – Kochanie, zawsze chciałem z Tobą być. Jesteś dla mnie wszystkim. Bez Ciebie moje życie nie ma sensu. Kocham Cię i nigdy nie przestanę. Jesteś cudowna w każdym calu. – Usiadł i wpatrywał się w te słowa. Nie wiedział co ma myśleć. Ewidentnie Ewa go zdradza z Marcelem jeszcze na dodatek z jego kolegą z drużyny.  Jego żona zdradza go z kolegą. Nie mógł w to uwierzyć. Ewa i Marcel? Wiedział, że tego tak nie może zostawić. To wszystko jest jasne na bank Ewa go zdradziła. Wszystko mógł jej wybaczyć, ale nie to.
Ewa zasiedziała się u przyjaciółki. Było już ciemno, więc zaczęła się zbierać, a po drugie nie chciała żeby Łukasz się denerwował. Po 10 min była już na podwórku. Weszła do domu nie zdążyła nawet rozpiąć kurtki kiedy naprzeciwko niej stał zdenerwowany Łukasz z jej telefonem w ręce.
- Co to ma być do cholery jasnej !
- Telefon? O co Ci chodzi? – zapytała spokojnie.
- Ja wiem, że to jest telefon! Ale co to mają być za SMS’ki od Marcela?  Kocham Cie? Ja pierdole Ewa! Już się przerzuciłaś na niego?
- Co? Jakie SMS od Marcela o czym ty do mnie mówisz człowieku ?! – krzyknęła zdziwiona i zdenerwowana Ewa.
- No te SMS! – podszedł do niej i przyłożył bardzo blisko oczu telefon – Widzisz? Czy dalej jesteś ślepa?
- Łukasz! Opanuj się! Ja ci to wytłumaczę !
- W dupie mam twoje wytłumaczę! Zdradziłaś mnie wszystko jasne! – rzucił jej telefonem. – ZDRADZIŁAŚ!
- Nie zdradziłam ! Przecież ja ciebie kocham! – powiedziała zapłakana – Kocham cię rozumiesz?
- W dupie mam te twoje puste słowa! Może te twoje KOCHAM CIĘ mówiłaś też do niego! I może Kamila to jego córka co?
Tego już było za wiele Ewa bez wahania pobiegła do sypialni zabrała walizki i szybko zaczęła się pakować. Zabrała swoje i córki ubrania. Wzięła dokumenty oraz zdjęcie  jej i Łukasza, które stało na komodzie. Gdy zbiegała ze schodów Łukasz stał nadal w tym samym miejscu. Podeszła do niego ze zdjęciem.
- Patrz ! – rzuciła nim o podłogę. Ramka się roztrzaskała na drobne kawałki – To debilu zrobiłeś! Teraz masz! Na razie!
Ewa wzięła nosidełko i zaniosła córkę do samochodu. Potem wróciła po walizki. Zaniosła je do bagażnika po czym wsiadła do samochodu i udała się na lotnisko. Całą drogę płakała. W pewnym momencie nawet nie widziała gdzie jedzie. Zjechała na pobocze i wyszła z samochodu.  Musiała odetchnąć  świeżym powietrzem. Serce waliło jej jak oszalałe. Nadal słyszała jego krzyk. Te ostre słowa które przebijały jej serce. Nie miała teraz nikogo. Chciała jechać do Agaty, ale postanowiła, że nie pojedzie. Po chwili wsiadła i ruszyła w dalszą drogę. Po 40 minutach była na lotnisku. Kupiła bilety i udała się w stronę samolotu. Gdy siedziała już z córką w samolocie, nie mogła opanować łez. Patrzała w okno i słyszała ciągle te same słowa. Ona i zdradzić ? Przecież ona go kocha nad życie. Po kilku godzinach była już pod drzwiami jej jedynego ratunku. Mario. Tak on tylko mógł jej pomóc. Zapukała. Drzwi otworzył jej właśnie on.
- Ewa? A co ty tu robisz? Czemu ty płaczesz? – zapytał zdziwiony.
- Mario! – krzyknęła – Mario przepraszam, ale ty jeden możesz mi pomóc.
- Ewa myszko proszę wejdź. Co się stało?
- Mario – powiedziała Ewa rzucając mu się na szyję – Wszystko się wali.
- Co co się wali? Ewa. – nie mógł już wytrzymać – Proszę zacznij mówić. Chodź do salonu tam mi wszystko opowiesz.
Kiedy weszli do salonu  zdziwiła się, że nie ma tu Tiny.
- A gdzie Tina? – zapytała.
- Tina to zamknięty rozdział. Wody? – zapytał.
- Z chęcią.
Mario wyszedł do kuchni. Kiedy wrócił Ewa rozebrała już małą i położyła na łóżku.
- Proszę. – wręczył jej szklankę z wodą – No co się myszko stało, opowiadaj.
Kiedy Ewa opowiedziała mu wszystko dokładnie Mario wstał i nie mógł uwierzyć. Podszedł do przyjaciółki przytulił ją mocno i dał buzi. Poczuła jak jego ciepłe usta musnęły jej policzek.Nagle odsunął się i spojrzał na nią.
- Co to jest za drań ! – krzyknął – Jak on mógł?
- Ale to moja wina nie powinnam.
- Czego nie powinnaś? Nie powinnaś mieć znajomych? Pomagać im? Zawsze pomagałaś każdemu!
- On nie wie, że pomagałam Marcelowi. Wie tyle co przeczytał.
- Fakt, mógł przeczytać wszystko a nie! – krzykną – Jak on mógł w ogóle  powiedzieć, że to nie jego dziecko?
- Mario nie wiem. – powiedziała i ukryła twarz w dłoniach – Jak ktoś będzie dzwonić i pytać nie mów, że tu jestem. Nie chce tam wracać. Potem.
- Nie powiem, przyrzekam. – oznajmił – Może idź już spać co ?
- Tak, przyda mi się trochę odpoczynku. Przepraszam za kłopot – powiedziała.
- Nie byłaś, nie jesteś i nie będziesz kłopotem Ewa. – powiedział uśmiechając się.

***************
Agata i Kuba siedzą w kuchni i jedzą śniadanie. Po chwili usłyszeli jak dzwoni czyjś telefon. Agata wstała i udała się do salonu. Dzwonił nie kto inny jak  Łukasz.
- No halo.
- Cześć, jest może u was Ewa?
- Nie, nie ma Ewy. A co jest?
- Pokłóciłem się z nią. Tak jak wyszła wczoraj z domu do tej pory nie wróciła. Myślałem, że jest u Ciebie.
-  O co się znowu z nią pokłóciłeś? – zapytała.
Łukasz opowiedział jej co się działo poprzedniego wieczoru.
- O cholera to grubo, spokojnie stary będzie dobrze. Ja coś wymyślę. – powiedziała Agata i się rozłączyła.
Kuba siedząc w kuchni nic nie wiedział o rozmowie Agaty z Łukaszem. Kiedy żona weszła  od razu wiedział po jej minie, że coś nie gra.
- Ej Agata co jest kto dzwonił?
- Łukasz. Pokłócił się wczoraj z Ewką i nie wie gdzie ona jest nie wróciła na noc.
- O Boże.. Co z niego za baran. Może ja do niego pojadę co ?
- Dobra jedź, tylko spokojnie wiesz.
- Z Łukaszem nie da rady spokojnie. Dobra ja lecę, trzymaj się.
Poszedł się ubrać. Gdy był gotowy cofnął się jeszcze aby dać żonie buziaka i wyszedł. Gdy jechał do przyjaciela był bardzo zdenerwowany. Nie wiedział w jakim stanie jest Łukasz. Kiedy był pod jego drzwiami wszedł nawet nie dzwoniąc. Udał się do kuchni ale przyjaciela tam nie było. Poszedł do salonu i zobaczył siedzącego Łukasza na fotelu grającego sobie w FIFĘ. Jeszcze bardziej się zdenerwował.
- Kurwa mać Łukasz! – krzyknął – Co ty robisz? Pokłóciłeś się z żoną , a ty sobie spokojnie siedzisz masz wszystko w dupie i grasz! Chcesz stracić i Ewe i dziecko?
- Co się drzesz! Co ja mam robić? Skąd mam wiedzieć gdzie ona jest? – zapytał zdenerwowany.
- Weź mnie nie załamuj! Zadzwoń do niej cokolwiek !
- Nie odbiera mądralo! – chociaż wiedział że nie wzięła telefonu bo on sam rzucił nim o ścianę.
- To do kolegów, koleżanek, rodziny dzwoniłeś?
- Tak ! Nikt nic nie wie!
- A Mario ?
- Nie odbiera!
- Dzwoń jeszcze raz. – zaproponował Kuba.
Łukasz zadzwonił do Mario za trzecim sygnałem chłopak w końcu odebrał.
- No słucham.
- Jest u ciebie Ewa?
- Może. - oznajmił obojętnie.
- Pytam się! Odpowiadaj po ludzku! – krzyknął Łukasz.
- No jest. A co debilu już ci przeszło?! - wykrzyczał Mario.
- Tak przeszło, dzięki cześć.- rozłączył się.
Łukasz spojrzał na Kubę który stał drętwo.
- I co?
- Jest w Dortmundzie u Mario.
- Uff… To co teraz zrobisz? Pojedziesz tam?
- Nie kurde usiądę i będę się patrzał w sufit debilu. – powiedział Łukasz.
- Bym się nie zdziwił.
- Zawieziesz mnie na lotnisko ?
- Oczywiście że tak. Ubieraj się.
Chłopacy ubrali się i wyjechali na lotnisko. Po godzinie byli na miejscu. Łukasz zakupił bilet. Samolot miał za 30 min więc kazał jechać przyjacielowi do domu. Kuba wiedział, że Łukasz chce zostać sam więc się nie spierał i wrócił do domu.  Po godzinie był na podwórku. Wszedł do mieszkania rozebrał się i udał do góry widząc, że żony nie ma na dole. Wszedł do pokoju synka. Tam zastał żonę karmiącą dziecko. Kiedy Agata zobaczyła męża zrobiła wielkie oczy i  od razu zapytała.
- Gdzie Ewa wiesz coś?
- W Dortmundzie.
- U kogo ?
- U Mario.
- A gdzie Piszczu ?
- Na lotnisku.
- Boże! Mów jaśniej!- krzyknęła.
- No na lotnisku, jedzie do Ewy.
*******
Łukasz doleciał do Dortmundu. Od razu pojechał do Mario. Kiedy stał przed drzwiami wahał się. Ale w końcu sam naważył sobie tego piwa. Zadzwonił. Po chwili drzwi otworzyła mu jego własna żona. Nie spodziewał się że kiedykolwiek będzie musiał dzwonić do drzwi Mario żeby zastać tam swoją żonę. I na dodatek  tam nocowała. Gdy Ewa ujrzała męża miała ochotę zamknąć drzwi . Nie chciała go widzieć. Jeszcze nie teraz. Ale sam fakt, że przyjechał ją zdziwił. Łukasz nie czekając aż żona coś powie wszedł do domu i ją przytulił ta natomiast go odepchnęła.
- Co ty  tu robisz?
- Przyjechałem po ciebie. 
Powered By Blogger