ROZDZIAŁ 15.
Agata i Ewa wraz z dziećmi pojechały na zakupy
przedświąteczne, przynajmniej tak powiedziały mężom. Kuba musiał jechać do
mechanika, a Łukasz został w domu. Ewa miała wysłać mu SMS jak będzie wracać z
powrotem, ale na jej nieszczęście zapomniała w ogóle wziąć go z domu. W powrotnej drodze pojechała
jeszcze do Agaty. Łukasz siedział w
salonie gdy nagle usłyszał, że wibruje telefon Ewy. Podszedł i zobaczył, że
dostała SMS do Schmelzera. – Marcel ? Co
on może chcieć? – pomyślał. Kiedy odczytał treść SMS'a serce mu zamarło. Nie
wierząc swoim oczom odczytał jeszcze raz – Kochanie, zawsze chciałem z Tobą
być. Jesteś dla mnie wszystkim. Bez Ciebie moje życie nie ma sensu. Kocham Cię
i nigdy nie przestanę. Jesteś cudowna w każdym calu. – Usiadł i wpatrywał się w
te słowa. Nie wiedział co ma myśleć. Ewidentnie Ewa go zdradza z Marcelem
jeszcze na dodatek z jego kolegą z drużyny. Jego żona zdradza go z kolegą. Nie mógł w to
uwierzyć. Ewa i Marcel? Wiedział, że tego tak nie może zostawić. To wszystko
jest jasne na bank Ewa go zdradziła. Wszystko mógł jej wybaczyć, ale nie to.
Ewa zasiedziała się u przyjaciółki. Było już ciemno, więc
zaczęła się zbierać, a po drugie nie chciała żeby Łukasz się denerwował. Po 10
min była już na podwórku. Weszła do domu nie zdążyła nawet rozpiąć kurtki kiedy
naprzeciwko niej stał zdenerwowany Łukasz z jej telefonem w ręce.
- Co to ma być do cholery jasnej !
- Telefon? O co Ci chodzi? – zapytała spokojnie.
- Ja wiem, że to jest telefon! Ale co to mają być za SMS’ki
od Marcela? Kocham Cie? Ja pierdole Ewa!
Już się przerzuciłaś na niego?
- Co? Jakie SMS od Marcela o czym ty do mnie mówisz człowieku
?! – krzyknęła zdziwiona i zdenerwowana Ewa.
- No te SMS! – podszedł do niej i przyłożył bardzo blisko
oczu telefon – Widzisz? Czy dalej jesteś ślepa?
- Łukasz! Opanuj się! Ja ci to wytłumaczę !
- W dupie mam twoje wytłumaczę! Zdradziłaś mnie wszystko
jasne! – rzucił jej telefonem. – ZDRADZIŁAŚ!
- Nie zdradziłam ! Przecież ja ciebie kocham! – powiedziała
zapłakana – Kocham cię rozumiesz?
- W dupie mam te twoje puste słowa! Może te twoje KOCHAM CIĘ
mówiłaś też do niego! I może Kamila to jego córka co?
Tego już było za wiele Ewa bez wahania pobiegła do sypialni
zabrała walizki i szybko zaczęła się pakować. Zabrała swoje i córki ubrania.
Wzięła dokumenty oraz zdjęcie jej i
Łukasza, które stało na komodzie. Gdy zbiegała ze schodów Łukasz stał nadal w
tym samym miejscu. Podeszła do niego ze zdjęciem.
- Patrz ! – rzuciła nim o podłogę. Ramka się roztrzaskała na
drobne kawałki – To debilu zrobiłeś! Teraz masz! Na razie!
Ewa wzięła nosidełko i zaniosła córkę do samochodu. Potem
wróciła po walizki. Zaniosła je do bagażnika po czym wsiadła do samochodu i
udała się na lotnisko. Całą drogę płakała. W pewnym momencie nawet nie widziała
gdzie jedzie. Zjechała na pobocze i wyszła z samochodu. Musiała odetchnąć świeżym powietrzem. Serce waliło jej jak
oszalałe. Nadal słyszała jego krzyk. Te ostre słowa które przebijały jej serce.
Nie miała teraz nikogo. Chciała jechać do Agaty, ale postanowiła, że nie
pojedzie. Po chwili wsiadła i ruszyła w dalszą drogę. Po 40 minutach była na
lotnisku. Kupiła bilety i udała się w stronę samolotu. Gdy siedziała już z
córką w samolocie, nie mogła opanować łez. Patrzała w okno i słyszała ciągle te
same słowa. Ona i zdradzić ? Przecież ona go kocha nad życie. Po kilku
godzinach była już pod drzwiami jej jedynego ratunku. Mario. Tak on tylko mógł
jej pomóc. Zapukała. Drzwi otworzył jej właśnie on.
- Ewa? A co ty tu robisz? Czemu ty płaczesz? – zapytał
zdziwiony.
- Mario! – krzyknęła – Mario przepraszam, ale ty jeden możesz
mi pomóc.
- Ewa myszko proszę wejdź. Co się stało?
- Mario – powiedziała Ewa rzucając mu się na szyję – Wszystko
się wali.
- Co co się wali? Ewa. – nie mógł już wytrzymać – Proszę
zacznij mówić. Chodź do salonu tam mi wszystko opowiesz.
Kiedy weszli do salonu zdziwiła się, że nie ma tu Tiny.
- A gdzie Tina? – zapytała.
- Tina to zamknięty rozdział. Wody? – zapytał.
- Z chęcią.
Mario wyszedł do kuchni. Kiedy wrócił Ewa rozebrała już małą
i położyła na łóżku.
- Proszę. – wręczył jej szklankę z wodą – No co się myszko
stało, opowiadaj.
Kiedy Ewa opowiedziała mu wszystko dokładnie Mario wstał i
nie mógł uwierzyć. Podszedł do przyjaciółki przytulił ją mocno i dał buzi.
Poczuła jak jego ciepłe usta musnęły jej policzek.Nagle odsunął się i spojrzał na nią.
- Co to jest za drań ! – krzyknął – Jak on mógł?
- Ale to moja wina nie powinnam.
- Czego nie powinnaś? Nie powinnaś mieć znajomych? Pomagać
im? Zawsze pomagałaś każdemu!
- On nie wie, że pomagałam Marcelowi. Wie tyle co przeczytał.
- Fakt, mógł przeczytać wszystko a nie! – krzykną – Jak on
mógł w ogóle powiedzieć, że to nie jego dziecko?
- Mario nie wiem. – powiedziała i ukryła twarz w dłoniach –
Jak ktoś będzie dzwonić i pytać nie mów, że tu jestem. Nie chce tam wracać.
Potem.
- Nie powiem, przyrzekam. – oznajmił – Może idź już spać co ?
- Tak, przyda mi się trochę odpoczynku. Przepraszam za kłopot
– powiedziała.
- Nie byłaś, nie jesteś i nie będziesz kłopotem Ewa. –
powiedział uśmiechając się.
***************
Agata i Kuba siedzą w kuchni i jedzą śniadanie. Po chwili usłyszeli jak dzwoni
czyjś telefon. Agata wstała i udała się do salonu. Dzwonił nie kto inny jak Łukasz.
- No halo.
- Cześć, jest może u was Ewa?
- Nie, nie ma Ewy. A co jest?
- Pokłóciłem się z nią. Tak jak wyszła wczoraj z domu do tej
pory nie wróciła. Myślałem, że jest u Ciebie.
- O co się znowu z nią
pokłóciłeś? – zapytała.
Łukasz opowiedział jej co się działo poprzedniego wieczoru.
- O cholera to grubo, spokojnie stary będzie dobrze. Ja coś
wymyślę. – powiedziała Agata i się rozłączyła.
Kuba siedząc w kuchni nic nie wiedział o rozmowie Agaty z
Łukaszem. Kiedy żona weszła od razu wiedział po jej minie, że coś nie
gra.
- Ej Agata co jest kto dzwonił?
- Łukasz. Pokłócił się wczoraj z Ewką i nie wie gdzie ona
jest nie wróciła na noc.
- O Boże.. Co z niego za baran. Może ja do niego pojadę co ?
- Dobra jedź, tylko spokojnie wiesz.
- Z Łukaszem nie da rady spokojnie. Dobra ja lecę, trzymaj
się.
Poszedł się ubrać. Gdy był gotowy cofnął się jeszcze aby dać
żonie buziaka i wyszedł. Gdy jechał do przyjaciela był bardzo zdenerwowany. Nie
wiedział w jakim stanie jest Łukasz. Kiedy był pod jego drzwiami wszedł nawet
nie dzwoniąc. Udał się do kuchni ale przyjaciela tam nie było. Poszedł do
salonu i zobaczył siedzącego Łukasza na fotelu grającego sobie w FIFĘ. Jeszcze
bardziej się zdenerwował.
- Kurwa mać Łukasz! – krzyknął – Co ty robisz? Pokłóciłeś
się z żoną , a ty sobie spokojnie siedzisz masz wszystko w dupie i
grasz! Chcesz stracić i Ewe i dziecko?
- Co się drzesz! Co ja mam robić? Skąd mam wiedzieć gdzie ona
jest? – zapytał zdenerwowany.
- Weź mnie nie załamuj! Zadzwoń do niej cokolwiek !
- Nie odbiera mądralo! – chociaż wiedział że nie wzięła
telefonu bo on sam rzucił nim o ścianę.
- To do kolegów, koleżanek, rodziny dzwoniłeś?
- Tak ! Nikt nic nie wie!
- A Mario ?
- Nie odbiera!
- Dzwoń jeszcze raz. – zaproponował Kuba.
Łukasz zadzwonił do Mario za trzecim sygnałem chłopak w końcu
odebrał.
- No słucham.
- Jest u ciebie Ewa?
- Może. - oznajmił obojętnie.
- Pytam się! Odpowiadaj po ludzku! – krzyknął Łukasz.
- No jest. A co debilu już ci przeszło?! - wykrzyczał Mario.
- Tak przeszło, dzięki cześć.- rozłączył się.
Łukasz spojrzał na Kubę który stał drętwo.
- I co?
- Jest w Dortmundzie u Mario.
- Uff… To co teraz zrobisz? Pojedziesz tam?
- Nie kurde usiądę i będę się patrzał w sufit debilu. –
powiedział Łukasz.
- Bym się nie zdziwił.
- Zawieziesz mnie na lotnisko ?
- Oczywiście że tak. Ubieraj się.
Chłopacy ubrali się i wyjechali na lotnisko. Po godzinie byli
na miejscu. Łukasz zakupił bilet. Samolot miał za 30 min więc kazał jechać
przyjacielowi do domu. Kuba wiedział, że Łukasz chce zostać sam więc się nie
spierał i wrócił do domu. Po godzinie
był na podwórku. Wszedł do mieszkania rozebrał się i udał do góry widząc,
że żony nie ma na dole. Wszedł do pokoju synka. Tam zastał żonę karmiącą
dziecko. Kiedy Agata zobaczyła męża zrobiła wielkie oczy i od razu zapytała.
- Gdzie Ewa wiesz coś?
- W Dortmundzie.
- U kogo ?
- U Mario.
- A gdzie Piszczu ?
- Na lotnisku.
- Boże! Mów jaśniej!- krzyknęła.
- No na lotnisku, jedzie do Ewy.
*******
Łukasz doleciał do Dortmundu. Od razu pojechał do Mario.
Kiedy stał przed drzwiami wahał się. Ale w końcu sam naważył sobie tego piwa.
Zadzwonił. Po chwili drzwi otworzyła mu jego własna żona. Nie spodziewał się że
kiedykolwiek będzie musiał dzwonić do drzwi Mario żeby zastać tam swoją żonę.
I na dodatek tam nocowała. Gdy Ewa ujrzała męża miała ochotę zamknąć drzwi . Nie chciała go widzieć. Jeszcze nie teraz. Ale sam fakt, że przyjechał
ją zdziwił. Łukasz nie czekając aż żona coś powie wszedł do domu i ją przytulił
ta natomiast go odepchnęła.
- Co ty tu robisz?
- Przyjechałem po ciebie.
osz kurcze. ale sie narobiło... czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńjeeeeeejuu :D dawaj następny :D
OdpowiedzUsuńczekamy :(
Boże ! W takim momencie ? Rozdział świetny , czekam na kolejny xd
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie *.* Dawaj następny! :]
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://boiskowiprzyjacile.blogspot.com/
Jejku w takim momencie? Szybko następny!! Bo nie wytrzymam! :) Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://izakubastory.blogspot.com/2013/02/rozdzia-29.html
Łukasz po tym co przeczytał miał wiele powodów do ... ekhm. Wkurwienia. Tylko mogli sobie wszystko wytłumaczyć z Ewą. A on od razu ją oskarża... Po tym co mówił Mario wnioskuję, iż Łukasz przeczytał tylko część SMSa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Boskie ; )
OdpowiedzUsuńSuper jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie piszesz nie mogę się doczekać następnego! Musisz częściej pisać! :)
OdpowiedzUsuńale baran z tego Łukasza, ale faceci juz tak mają, nie doczytaja do końca, a potem robią afery. W końcu udało mi sie nadrobic, informuj o kolejnych i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuń