21 lutego 2013

ROZDZIAŁ 17



ROZDZIAŁ 17

Ewa spakowała się i poprosiła Mario aby napisał SMS do Agaty. Chłopak nalegał żeby sama napisała, bo on nie chce się wtrącać. Ewa wzięła telefon i napisała do przyjaciółki – Cześć myszko. Przepraszam, że przez te 5 dni się do was nie odzywałam. U mnie jest ok. Wracam dziś do Polski, bo chcę zdążyć na Kuby urodziny.  O 16 jakoś prawdopodobnie będę na lotnisku. Czy masz jakieś plany? Jeśli nie to możesz po mnie przyjechać? Tylko błagam nic nie mów Kubie, a zwłaszcza Łukaszowi. – Po 10 minutach Agata odpisała.
- Ewa przyszedł SMS. – powiedział Mario.
- Karmię małą możesz odczytać.
- Pozwalasz mi? Szok. – zaśmiał się – Słuchaj.
- No czytaj, a nie gadaj pajacu.
 Hej żabko. Co się z tobą dzieje? Nie mam planów. Pewnie, że przyjadę. Mam nadzieje, że mi się wytłumaczysz co? No dobra nic nie powiem. – przeczytał – Będziesz się musiała tłumaczyć.
- Nie będę musiała. Odpisz jej, że ma czekać już o 16 na lotnisku. – poprosiła.
-Dobra.
- Mario mam jeszcze jedną prośbę.
- No słucham.
- Mógłbyś zawieść nas na lotnisko o 12? – spytała – Ale jeśli nie możesz to pojadę taksówką.
- Oczywiście, że zawiozę. – powiedział – Nie będziesz się czubku tłuc.
O 12 Ewa z Kamilą czekały już na Mario, który jak zwykle gdzieś się podział. Przybiegł do samochodu z jakąś paczką w ręce spojrzał się na Ewę i zaczął śmiać. Odłożył paczkę na fotel z tyłu i ruszył na lotnisko. Gdy byli na miejscu okazało się, że maja jeszcze 15 minut do odlotu. Mario sięgną po prezent i dał go Ewie.
- Taki tam mały prezent od Marco i ode mnie. – podał jej uśmiechając się.
- Dla mnie? Za co? Przestańcie pajace. Nic nie chcę. – powiedziała zawstydzona.
- Nie wygłupiaj się. Wiesz ile było z tym kłopotu. – oznajmił – Weź, bo Marco będzie zły.
- Kłopotu? Co to jest?
- Zobacz.
Ewa otworzyła pudełko. Znalazła w nim zegarek. Śliczny zegarek. Wzięła go delikatnie w ręce. Tarcza zegarka była czarna, wskazówki żółte. Pasek był również czarny gdy zerknęła na niego zobaczyła żółty napis – Od Mario i Marco dla najlepszej przyjaciółki – a na obręczy malutkimi literkami było wyryte Echte Liebe M. Nie rzucało się to w oczy, bo literki były naprawdę małe.
- Mario ja tego nie mogę przyjąć. Jest cudowny naprawdę piękny ale..
- Nie marudź, wiesz ile się nabiegaliśmy z tym. A i tu przekażesz Agacie od Marco. – spojrzał śmiejąc się – Też zegarek, ale indywidualny od Marco.
- Ouu. No dobra – zaśmiała się – Jeszcze raz dziękuję bardzo. Prześlę ci coś z Polski albo na sylwestra przywiozę. Jesteście kochani.
- Nie trzeba.
Czas szybko zleciał i Ewa musiała już iść do samolotu. Pożegnała się z przyjacielem i wysiadła. Nawet nie zauważyła jak była już na miejscu. Wysiadła z samolotu. Po 15 minutach w końcu ujrzała Agatę z nosidełkiem w ręku.
- Ewa! W końcu jesteś. – krzyknęła na widok przyjaciółki i rzuciła jej się na szyje.
- Agacior ! Jak ja cie długo nie widziałam. Tęskniłam. – przytuliła mocno przyjaciółkę.
- Ja też. Boże Ewa jak ja się martwiłam. 5 dni się nie odzywać. Łukasz też się nie odzywał wcale nawet nie wiem czy wrócił. – oznajmiła.
- E tam. – powiedziała obojętnie Ewa.
- Co e tam? Nie udawaj, że ci nie zależy. Kamilka kochana moja jaka ona już duża.
- Kamil nic lepiej. Rośnie jak na drożdżach. – zaśmiała się Ewa.
- Chodźcie jeszcze musimy jechać na zakupy.
Dziewczyny udały się do samochodu. Pojechały na zakupy i poszły na kawę. Kiedy wracały Ewa opowiedziała przyjaciółce co u Mario i Marco. Powiedziała jej, że ma prezent dla niej od Reusa. Po chwili zadzwonił Kuba. Agata jak zawsze odebrała prowadząc. Ewa prosiła żeby ta nie rozmawiała, ale Agata jak zawsze wiedziała lepiej. Trafiły akurat na zielone światło, Agata ruszyła. Nagle z prawej strony zza zakrętu wyjechał samochód, który jechał bardzo szybko. Na ich nieszczęście uderzył w samochód dziewczyn. Agata nie zdążyła wykręcić i wjechała w słup. Samochód roztrzaskał się. Kierowca, który spowodował wypadek uciekł z miejsca zdarzenia. Ewa wyleciała przez przednią szybę. Po kilkunastu minutach ocknęła się i ześlizgnęła się z maski samochodu, strasznie krwawiła i nie mogła oddychać. Na kolanach podeszła do przyjaciółki, która leżała na szkłach od szyby. Ewa odciągnęła ją i poszukała telefonu. Agata była nieprzytomna. Ewa już czuła, że zaraz straci przytomność. Na szczęście znalazła telefon i zakrwawionymi rękoma wybrała numer na pogotowie.
- Halo. Miałyśmy wypadek, są ranne osoby ja i przyjaciółka. Nie wiem co z dziećmi. Mówi Ewa Piszczek. Jesteśmy na ulicy – Ewa rozejrzała się i znalazła tabliczkę – ulicy słonecznej. Proszę przyjechać, bo nie wiem co z dziećmi.  
Siedziała obok Agaty. Trzymała przyjaciółkę za rękę. Obie zakrwawione. Ewa ruszyła w stronę samochodu w poszukiwaniu dzieci, znalazła Kamilę w nosidełku. Leżała w samochodzie. Była nieprzytomna, nagle usłyszała jak płacze Kamil. Doczołgała się do niego i wzięła na ręce. Był od krwi. Teraz Ewa siedziała z obojgiem dzieci na rękach. Zobaczyła, że przyjechała karetka. Chciała wstać, ale nie mogła. Lekarze podbiegli do niej i zabrali dzieci. Ewa siedziała i nie kontaktowała.
- Halo słyszy mnie pani? Jeżeli tak to niech pani coś powie albo pokarze co panią boli.
Ewa nie mogła się ruszyć. Wszystko ją bolało, głowę rozrywał straszny ból. Nie mogła nawet ruszyć palcem. Widziała wszystko za mgłą. Podniosła rękę, ale od razu opuściła, bo strasznie ją zakuło pod sercem. Spróbowała jeszcze raz gdy ze strasznym bólem ją podniosła zobaczyła że jej kurtka jest poszarpana praktycznie nic z niej nie było, a z ręki kapała krew. Ewa spojrzała na lekarza. Ten coś krzyczał, ale ona nie chciała go słuchać. Pokazała na żebra i szybko opuściła rękę.
- Tu panią boli? Żebra?
- Tak. – wykrztusiła Ewa.
-Proszę się nie ruszać, zaraz zabierzemy panią na nosze. Teraz będzie boleć, ale zaraz przestanie musimy panią podnieść. – oznajmił lekarz.
Lekarze podnieśli Ewę i położyli na nosze. Kobieta poczuła straszmy ból, ale sprawiło jej to przyjemność. Przyzwyczaiła się. Gdy ją podnosili ujrzała Agatę leżącą na noszach obok przykryta była złotą folią rozgrzewającą. Twarz miała zalaną krwią. Ewa zaczęła płakać. Agata leżała nieprzytomna – Czy ona żyje ? – chciała zapytać, ale nie mogła wydusić słowa. Leżała obok zapłakana i patrzała na jej zakrwawioną twarz. Wyciągnęła rękę i złapała ją. Poczuła jak jej żyły pulsują – Żyje – pomyślała. Nagle usłyszała jak lekarz mówi.
- A dzieci? Zabierzcie je szybko do drugiej karetki. Jedźcie szybko do szpitala, każda sekunda jest cenna. – spojrzał w jej stronę – Z dziećmi jest w porządku niech pani się nie martwi i z pani koleżanką też.
Dzieci. No tak, co z dziećmi? Jak usłyszała słowa – Każda sekunda jest cenna – pomyślała o najgorszym - Z dziećmi jest w porządku – to taka przykrywka, wiedziała to doskonale. Ona leży tu zakrwawiona, Agata nieprzytomna, a dzieci nic nie wiedziała o ich stanie po za kłamstwem lekarza. Tylko te słowa.  Nie to nie prawda Kamilka jest silna, a Kamil tym bardziej. Gdyby nie prosiła Agaty o przyjazd po nią na lotnisko nie było by tego cholernego wypadku. To jej wina. Mario miał racje mogła jechać jutro. Jeżeli Kamila umrze Łukasz jej nie wybaczy. A co z Agatą? Każda chwila się liczy przecież ona może umrzeć jej Agacior ta Agata najlepsza przyjaciółka, ta co zawsze jej pomagała, uśmiechała się, nawet jak się kłóciły na drugi dzień już były pogodzone. Teraz by miało jej zabraknąć? Ewie plątały się myśli. Puściła przyjaciółkę i próbowała usiąść. Gdy ze strasznym bólem usiadła zobaczyła córkę we krwi. Lekarze nieśli ją na noszach do karetki naprzeciwko. Ewa się zerwała z noszy i pobiegła do niej. Chciała pobiec, ale gdy wyszła z karetki upadła na ziemię i poczuła przeszywający ją ból klatki piersiowej. Myślała, że serce jej wyskoczyło. Czuła rozrywający ból głowy ręki całego ciała. Lekarze podbiegli do niej i wnieśli do karetki. Ewa zaczęła płakać. W końcu udało jej się krzyknąć. KAMILA! Gdy wydusiła jej imię poczuła taki ból, że zrobił jej się czarno przed oczami i zemdlała .  Lekarz znalazł telefon przed wejściem do karetki. Wybrał ostatni numer z którym kobieta się kontaktowała czyli Kuba.

10 komentarzy:

  1. super blog !!!! dawaj nastepny rozdzial ! ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
    zapraszam do siebie http://przyjazn-i-milosc-w-borussi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper :) mam nadzieję że nie umrą gdyż czytałam już jedną taką i nie mogłam się po niej pozbierać... A więc czekamy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog! On jest po prostu boski *.*
    Nominowałam Cię to Liebster Award ^^
    Więcej informacji znajdziesz na moim blogu w zakładce pod tym tytułem ♥ ->http://zdjecie-z-marco.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog... Po prostu najlepszy ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O boże.. oby wszyscy przeżyli! Rozdział na prawdę super! Czekam na następny! Zapraszam do siebie :)
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/02/rozdzia-41.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze. Szczególnie z dziećmi.
    Dobrze, że Ewa ma takiego przyjaciela jak Mario.
    Pozdrawiam i czekam na kolejnyn

    PS. Zapraszam na nowy rozdział.
    http://moje-serce-bije-dla-ciebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuuper ;) Czekamy ;) zapraszam do siebie http://always-with-you-m.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń

Powered By Blogger