ROZDZIAŁ 7
Minęły trzy
tygodnie od wyjścia Ewy ze szpitala. Agata z Kubą są już tydzień w Truskolasach
u rodziny. Łukasz z Ewą zostali w domu.
Jutro obie rodziny mają wyjechać do Dortmundu, bo chłopacy muszą trenować gdyż
za tydzień mają mecz, a Agata chciała się
spotkać ze swoją kuzynką Anią, dziewczyną Roberta.
- Babciu, ale
my musimy się zbierać. Jutro o 18 wyjeżdżamy do Dortmundu, jeszcze musimy się
spakować. – powiedział Kuba.
- Kochany,
ale jak pojedziecie za godzinę nic się nie stanie. – upierała się babcia.
- Zanim
dojedziemy to będzie 23. – oznajmił.
- Kubusiu to
zostańmy jeszcze 30 minut. - powiedziała Agata.
- No dobra skoro tak nalegacie. – uległ w końcu
Kuba.
- Cieszę się
dawno nie byliście u mnie muszę się wami
nacieszyć. Widzę, że Agacie Kuba od razu ulega. – stwierdziła babcia.
- Tydzień tu
jesteśmy. Babciu w wigilię przyjedziesz do nas. Nie ulegam od razu tylko jak tak nalegacie. – uśmiechnął się Kuba.
- Dobrze.
Może jesteście głodni ? Chodźcie na ciasto. – zaproponowała starsza pani.
Wszyscy udali
się do kuchni. Agata pokroiła ciasto, a Kuba zrobił herbatę. Babcia siedziała
przy stole i wpatrywała się w młodych.
Po chwili wyszła i udała się do pokoju po stary album. Gdy wszyscy
zasiedli do stołu otworzyła go i pokazała zdjęcia z dzieciństwa Kuby i Dawida.
Było dużo śmiechu, Kuba wspominał dawne czasy z bratem. Małżeństwo stwierdziło,
że naprawdę musi się zbierać .
- Dobrze to
my się zbieramy. – oznajmiła Agata.
- Tak babciu
my jedziemy. – uśmiechną się.
- Jak musicie
to trudno. – westchnęła – Szczęśliwej drogi do Dortmundu oraz do domu. Bawcie
się dobrze. Jak dojedziecie zadzwońcie. – oznajmiła.
- Dziękujemy,
zadzwonimy na pewno. – powiedziała Agata i pożegnała się. – Do usłyszenia.
- No do usłyszenia
babciu. Jak coś to dzwoń wiesz. – przytulił ją Kuba.
- Wiem wiem
kochani. Szczęśliwej drogi. – pożegnała ich kobieta.
*******
Łukasz i Ewa
leżeli w salonie na sofie i oglądali Tytanica. Po chwili zaczęła płakać mała
Kamilka i w tym samym czasie jeszcze zaczął dzwonić telefon. Ewa wstała i
podeszła do komórki, dzwoniła Agata.
- Łukasz,
rusz się przecież ja się nie rozerwę. – burknęła Ewa.
- Już idę. –
powiedział wstając leniwie. – Kto dzwoni ?
- Agata. –
powiedziała i odebrała komórkę.
- Słucham. No
hej myszko. A dobrze, a u was jak ? Już wracacie ? Okej jutro o 16
przyjedziecie po nas ? No dobra. Mała właśnie się obudziła. Łukasz do niej
poszedł. Oglądaliśmy Tytanica. A jak babcia? A no to fajnie. Dobra ja idę do
nich pewnie mała głodna. No do jutra pozdrów Kubę. Na razie myszko.
Ewa
rozłączyła się i poszła na górę do Łukasza. Gdy otworzyła drzwi ujrzała
śpiącego męża z córką na łóżku.
Uśmiechnęła się i przykryła ich kołdrą.
Wyszła z sypialni i poszła posprzątać. Po skończonej pracy wzięła torby
i poszła spakować ubrania dla córki i siebie na wyjazd. Spakowała też Łukasza
strój na trening. Nie mogła się doczekać wyjazdu. W końcu po długim czasie
spotka chłopaków z BVB. Poszła do sypialni po cichu wzięła piżamę i poszła się
kąpać. Po 40 minutach wyszła i udała się spać. Rano wstała o 10. Ubrała się i
umyła. Gdy zeszła do kuchni zrobiła śniadanie dla siebie i Łukasza. Wiedziała,
że on będzie spał jeszcze długo jak zawsze, więc sama zjadła posiłek. O 12
wstał Łukasz. Zaspany zszedł do kuchni gdzie Ewa sprzątała.
- Hej myszko.
– powiedział zaspany – Już wstałaś ?
- Hej. Tak wstałam
zjadłam śniadanie i ogarnęłam mieszkanie. – dała mu buzi.
- Trzeba było
poczekać na mnie. – stwierdził.
- Byłam
głodna.
*********
Kuba wstał o 9.
Umył się i ubrał. Zjadł śniadanie. Spakował się na dzisiejszy wyjazd i posprzątał
w kuchni. Gdy skończył zmywać naczynia, Agata zeszła na dół jeszcze w pół
śpiąca. Usiadła na krzesło i spojrzała na niego.
- Cześć żabko,
czemu wstałaś ? – podszedł do niej i dał buzi.
- Synek
kopał, nawet pospać mi nie da. – zaśmiała się – Widzę, że jesteś już gotowy do
wyjazdu.
- Tak,
jeszcze tylko ty musisz. – powiedział – Pomogę Ci, a tym czasem masz tu
kanapki.
- Dzięki
jesteś kochany.
Gdy kobieta
zjadła poszła się ogarnąć. Kiedy wyszła była już 13. Poszła się spakować
i przygotować na wyjazd, a Kuba zrobił obiad.
- O 15.50
jedziemy ? – spytała podczas posiłku.
- Tak,
pozmywam i się zbieramy. – oznajmił.
- Fajnie, nie
mogę się doczekać.
Kiedy zjedli
obiad Kuba szybko pozmywał naczynia, a Agata sprawdziła czy wszystko spakowali. Mężczyzna zaniósł torby do samochodu i poszedł się ubrać. O 15.50 wyjechali z domu i pojechali do
Łukasza i Ewy. Znajomi czkali już na
nich w samochodzie. Gdy przyjechali Błaszczykowscy, ruszyli w drogę. O 20 byli
już na granicy. Po kilkunastu minutach Kuba spostrzegł, że samochodu znajomych nigdzie nie widać, a przecież jechali jeszcze chwilę temu za nimi.
fajne :)
OdpowiedzUsuńFajne , czekam na następny ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na następnny!! :) Zapraszam do siebie :) http://izaikubastory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZ kilku przyczyn musiałam założyć inny blog jeste oczywiście o tym samym tylko adres się zmienił przepraszam za utrudnienia :)
OdpowiedzUsuńhttp://izakubastory.blogspot.com/