15 maja 2013

ROZDZIAŁ 28



2 dni później.

Dzisiaj do Dortmundu ma wrócić drużyna BVB i to dzisiaj Adam ma wrócić ze szpitala. Dziewczyny od rana czekają na wypisanie chłopaka. Agata siedziała przy oknie na ławce i bawiła się zamkiem od kurtki. Ewa stała oparta o zimą ścianę, która wywoływała na jej ciele ciarki i wpatrywała się w padający nieustannie deszcz, który wił się po szybie kreśląc różne kształty. Jej wzrok przykuwały ludzie, którzy jak tygrysy szybko i zwinnie wychodzili z samochodów i biegli do szpitala, unikając deszczu. Jakby się bali, że się rozpuszczą. Ewie znowu przeszły ciarki schowała ręce w kieszeń i spojrzała na Agatę.
- Agacior, możesz jechać do domu. – uśmiechnęła się lekko.
- Wolę poczekać tu z tobą.
- Ale nie ma sensu żebyś siedziała tu i marzła. Jedź do domu napij się ciepłej kawy i idź spać.
- Ewa weź nie kombinuj. Mi nie jest zimno, ale ci ewidentnie jest.
- No jest. Wiesz co pójdę po kawę chcesz też?
- No oczywiście.
- Okej. To zaczekaj tu.
Ewa się krzywo uśmiechnęła, oderwała od zimnej ściany i ruszyła długim korytarzem. Agata odprowadziła ją wzrokiem i podeszła do okna. Deszcz dalej tłukł się o szyby. Wiatr wzmagał się z każdym mruknięciem jej oka. Z oknem było na pewno zimno. Drzewa zabawnie bujały się na każde strony jakby tańczyły walczyka. Wzrok Agaty przykuł czarny samochód. Wysiadła z niego jakaś pani. Z postury podobna do Łukasza mamy, ale Agata nie widziała twarzy, gdyż kobieta miała kaptur na głowie i na dodatek parasolkę. – Mama Łukasza? Skąd ona by wiedziała? – pomyślała. Nagle poczuła, że ktoś łapie ją za ramię. Odwróciła się gwałtownie i o mały włos nie wylałaby kawy z rąk Ewy.
- Wystraszyłaś mnie.
- No dzięki. Aż taka straszna chyba nie jestem. – zaśmiała się.
- No oczywiście, że nie.  Wiesz co chyba widziałam twoją teściową, ale nie jestem pewna nie widziałam twarzy.
- Mamę Łukasza? Co ona by tu robiła? Pewnie ci się wydaje.
- Pewnie tak.
Dziewczyny usiadły na zimnej ławce i zanurzyły usta w gorącej kawie. Agata splotła palce wokół gorącego kubka i spojrzała na chodzące jak mrówki pielęgniarki. Chodziły w kółko z kartami pacjentów. Ewa wzięła ostatni łyk kawy i wstała aby wyrzucić kubeczek. Wyjęła z kieszeni telefon i o dziwo miała SMS. Nawet nie poczuła jak wibrował tak była zamyślona. Odczytała wiadomość która była od szwagra – Chodźcie do mnie  - uśmiechnęła się i spojrzała na siedzącą i wpatrującą się w nią jak w obraz Agatę.
- Chodź idziemy do Adasia.
- Można?
- Raczej tak napisał mi, że mamy przyjść.
Agata dopiła kawę wyrzuciła kubek i ruszyła za Ewą do sali w której był chłopak. Ewa powoli otworzyła drzwi i weszła do środka. Agata podążyła za jej śladami. O dziwo przy łóżku Adama siedziała teściowa. Ewa spojrzała oszołomiona na nią, a potem na chłopaka.
- Cześć mamo. – odparła niepewnie.
- Dzień Dobry Ewa.
- A co mama tu robi?
- Przyjechałam do syna, który przez moją synową leży w szpitalu.
- Czy mama mi coś narzuca? Nie prosiłam Adama żeby się z kimkolwiek bił.
- Po co go w ogóle sprowadziłaś do siebie?
- Mamo przestań dobrze? – wtrącił Adam.
- Nie odzywaj się, to jest jej wina. Za kogo Łukasz wyszedł.
- Mamo przestań. Sam się o to prosiłem. Ty się nie angażuj w Łukasza życie. Ewa jest moją rodziną i będę w jej obronie zawsze stał.
-  Życia nie znasz. Nie broń Ewy. To jest jej wina. Jak jest taka odważna niech się przyzna.
Ewa stała jak wmurowana. Teściowa obwiniała ją za wszystkie grzechy świata. Patrzała na nią jak na wroga. Wiedziała, że jest zazdrosna o syna, że nawet Adam jest za nią murem. Ale też miała świadomość, że to przez nią trafił do szpitala. Musiała się przyznać w końcu mama miała rację to jej wina. Poczuła lekki dotyk za ramię. Odwróciła głowę i spojrzała na Agatę, która wywijała oczami. Pewnie chciała jej przez to powiedzieć, że tacy są teściowie. Ewa uśmiechnęła się do niej i przeniosła wzrok na zdenerwowanego Adama.
- Tak mamo to  moja wina. Gdybym nie dzwoniła po niego nic by się nie stało. Tak ja bym wyszła sama, ten koleś by mnie pobił. I przynajmniej by był  święty spokój gdyby mnie zabił. Wtedy mama by miała swoich synków dla siebie.
- Co ty mówisz. Ja nie chce synków dla siebie. Tylko przez ciebie Adam leży w szpitalu. Zawsze wpakujesz się w kłopoty.
- Mama ma rację. Nie jestem idealna. Przepraszam.
- Mamo weź przestaż już. Nie obwiniaj jej. – powiedział Adam – To była wyłącznie moja wina. Gdybym nie poszedł to bym nie oberwał.
- Adam skończ już. Mama wie lepiej.
Zapadła cisza, którą niespodziewanie przerwały otwierające się szybko drzwi. Kobiety odwróciły głowy i ujrzały nikogo innego jak Łukasza i Kubę. Łukasz oczywiście stał pierwszy z miną taką ponurą, że każdy wiedział, iż to nie wróży nic dobrego. Wszedł poważy i zmierzył każdego wzrokiem po czym podszedł do mamy. Kuba wszedł za nim i od razu podszedł do zdziwionej Agaty. Złapał ją delikatnie za rękę i cmoknął w policzek. Dziewczyna poczuła jego mokrą kurtkę i zimne jak lód ręce. Łukasz przywitał się z mamą i bratem po czym spojrzał na Ewę.
- Czemu mi nic nie powiedziałaś? Czemu muszę się wszystkiego dowiadywać od ludzi?
- Jak miałam ci powiedzieć? Wyjechałeś, a nie chciałam cię tam martwić.
-Martwić? Weź mnie nie rozśmieszaj. Teraz to mnie zmartwiłaś. Jak mogłaś do tego doprowadzić?
- Do czego? – Łukasz chyba nie wie o prześladowcy – pomyślała.
- Do tego, że mój brat leży w szpitalu przez ciebie no Ewa przyjechał w gości a ty go tak urządzasz?
- Łukasz weź przestań o niczym nie wiesz.
- Zejdźcie z niej dobra? Nie wiecie nic kompletnie, a tak na Ewe jedziecie. Gdybyście chociaż trochę się zainteresowali to byście wiedzieli co tak naprawdę jest przyczyną. Taki z ciebie cudowny mąż, że nie wiesz o tym że jakiś przestępca chciał ją zabić, że śledził ja i Agatę ?!
 Agata zacisnęła zęby, bo wiedziała, że Kuba teraz się będzie dopytywał i się nie myliła. Kuba oderwał przytuloną do siebie żonę i spojrzał na nią. Oczy miał zmęczone po podróży, ale nadal świecące jak zawsze promieniem ciepła i czułości.
- Agata czy ja o czymś nie wiem? Możesz mi to wyjaśnić?
- A mogę w domu? Nie chcę afery w szpitalu.
- Coś poważnego? Mam się szykować na aferę?
- Może nie na aferę, ale no to jest ważne.
- Znowu się w coś wplątałyście? Agata prosiłem.
- Przepraszam.
Łukasz spojrzał na wystraszoną Ewę potem na mamę i Adama. Wszyscy mieli miny poważne. Tylko Kuba z Agata jako tako się uśmiechali do siebie. Mimo tego, że coś się dzieje oni byli wstanie stać w objęciach i się do siebie uśmiechać. Łukasz tez chciał podejść do Ewy przytulić ją i powiedzieć, że pomimo tego ją kocha. Ale nie mógł się uginać.
- Może mi ktoś to wyjaśnić?
- To jest długa historia. – zaczęła Agata.
- Mam czas.
- Bo, bo. – zaczęła niepewnie Ewa siadając koło Adama. – Bo pamiętasz nasz wypadek? W ten sam dzień dostałam zegarki od Mario i Marco dla mnie i Agaty. Miałyśmy wypadek. Zgubiłyśmy je. Parę dni potem otrzymałam list, że ktoś je znalazł i że jeśli chce je odzyskać mam przyjechać do kawiarni. Pojechałam. Był to facet. Powiedział, ze odda mi je jak dam mu 200 tys. zł. Powiedziałam, że nie mam. Rzucił mi na stół zdjęcia naszych dzieci. Zdenerwowałam się złapałam zegarki, zdjęcia i uciekłam. Potem on nas prześladował z jakieś dobre 5 tygodni. W końcu wyjechałeś. Wyszłam na dwór i spotkałam go stał przy bramce mówił, że będzie mnie pilnował, ale najpierw idzie do Agaty. Zadzwoniłam po Adama a ona po Dawida. Opowiedziałam mu. Poszłam włączyć laptopa zasłaniałam rolety gdy znowu go zobaczyłam wybiegłam powiedzieć Adamowi. Ten wybiegł zaczął się z nim szarpać i wylądował tutaj.- skończyła mówić.
Łukasz ściskał palce, a mama siedziała z ręką na ustach i wpatrywała się w synową. Agata stała sztywno przy Kubie.
- Koniec. – dokończyła Agata.
- Przepraszam kochanie przepraszam. - rzuciła się Ewie na szyję  teściowa – Nie wiedziałam.
- Nic nie szkodzi.
- Mówiłem, mówiłem, a mama zawsze swoje zawsze. – powiedział Adam.
- Ale dlaczego? Dlaczego? – powiedział Kuba.
- Nie pozwoliłam jej mówić. Nie denerwuj się na Agatę. – odparła.
- Ty nie pozwoliłaś? Ewa wiesz, że przez twoją głupotę nasza córka mogła zginąć. Nie wspominając o Kamilu! – wykrzyczał Łukasz.
- Nie krzycz nie jesteś w domu. – uspokajała go mama.
- Może i nie jestem. Mam dość jej kłamstw ciągłego oszukiwania. Czemu mi nigdy nie mówisz prawdy czemu? Zasłużyłem na to?
- Nie Łukasz. To ja jestem taka głupia i ci nic nie mówię. Przepraszam.
- Dobra weźcie wszyscy się dobraliście jak trza. 
Zapadła ponownie cisza. Ewa patrzała na Łukasza i myślała czemu była taka głupia i mu nic nie powiedziała. Przecież nic by aż takiego się nie stało, przynajmniej gdyby wiedział nie doszło by do tego wypadku. Z zamyśleń wyrwała ich pielęgniarka wchodząca do przepełnionej sali.
- Przepraszam bardzo. Pan Adam Piszczek może już wrócić do domu. Wyniki badań są bardzo dobre.
- To dobrze. – powiedział.
- Widzę, że rodzina się nie może doczekać.
- Oczywiście że nie może. - powiedział Kuba.
- To życzę odzyskania w pełni sił.
- Dziękuję, a ja życzę miłego obchodu.
Kiedy pielęgniarka wyszła Adam szybko wyjął z pod łóżka torbę, którą wcześniej spakował. Złapał za kurtkę i spojrzał na towarzystwo.
- Ja już jestem gotowy możemy iść no chyba, że chcecie dalej tu siedzieć i się kłócić.
Ewa spojrzała na niego błagalnym wzrokiem mówiącym – To nie sytuacja na żarty – i wstała łapiąc kurtkę z łóżka. Agata z Kubą wyszli za nią. Łukasz z mamą ciągnęli się jako ostatni i dyskutowali o czymś zażarcie. Adam w przodzie z Ewą szli i coś szeptali. A Agata z Kubą za rękę szli po środku i się wymieniali spojrzeniami co jakiś czas z uśmiechami na twarzy jakby nic się nie stało. Kiedy wyszli na dwór deszcz nadal nieustannie padał. Agata i Kuba zarzucili kaptury na głowy i śmiejąc się wbiegli do samochodu. Adam zarzucił torbę na głowę i poszedł do samochodu. Mama z Łukaszem  również pobiegli do pojazdu. Ewa stała na schodach i patrzała na spadające z nieba zimne krople deszczu, które spadały na kałużę i z pluskiem się rozbijały. Łukasz w połowie drogi przystanął i spojrzał na żonę. Wyglądała jak mała przemoczona dziewczynka.
- Ewa idziesz czy będziesz tak stała?! – wykrzyczał chowając głowę bardziej pod kaptur.
Ewa spojrzała na niego i dopiero po usłyszeniu jego głosu zrozumiała, że jest przemoczona do suchej nitki. Założyła zmoczony kaptur i dołączyła do męża po czym razem pobiegli do samochodu. W drodze powrotnej panowała straszna cisza. Tylko Adam od czasu do czasu patrzał na zmokniętą jak kura Ewę i uśmiechał się. Łukasz jechał skupiony i  od czasu do czasu zerkał czy mama jedzie za nimi. Kiedy dojechali do domu Ewa pobiegła szybko się przebrać i wysuszyć włosy. Ubrała czarne rurki do tego brązowy sweter, a włosy związała w kucyka. Zeszła na dół i udała się do kuchni w której przy stole siedziała mama i Adam. Łukasz stał oparty o blat szafki i popijał coś ciepłego.
- Dla ciebie tez jest herbata.
- Dzięki. – sięgnęła po szklankę, która stała obok niego – Gdzie Kuba i Agata?
- Pojechali po waszą córkę i swojego syna. – zaśmiał się Adam.
- No tak przecież Dawid z nimi został.
Łukasz spojrzał na nią swoimi pięknymi niebieskimi oczami i pokręcił głową. Ewa odwróciła wzrok i poszła usiąść obok szwagra. Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Łukasz poszedł otworzyć. Zimny wiatr wleciał do domu i pobawił się firankami w kuchni po czym przeleciał Ewie po plecach. Z korytarza dało się usłyszeć Łukasza mówiącego do córki – Stęskniłem się mała -  słowa te wywołały uśmiech na twarzy Ewy jak i mamy.  W końcu mężczyzna wszedł ze znajomymi i córką do kuchni. Babcia małej Kamilki od razu do niej podeszła zaczęła całować i mówić jaka to ona  duża. W końcu po 5 minutach Ewie udało się dostać do córki. Zabrała ją od mamy i poszła nakarmić do jej pokoju.  Po chwili dziewczynka najedzona zasnęła w ramionach mamy. Ewa odłożyła ją do łóżeczka i spojrzała na otwierające się drzwi. Łukasz wszedł jak zawsze po cichu na palcach i podszedł do żony przytulając ją od tyłu.
- Ewa przepraszam, że krzyczałem. Wiesz jaki jestem.
- Nic się nie stało powinnam ci była powiedzieć.
- No powinnaś była. Obiecaj mi, że następnym razem jak się będzie coś dziać dasz mi znać.
- Obiecuję.
Ewa ujęła jego twarz dłońmi i dała buziaka.
- Tęskniłam.
- Ja też.
Łukasz złapał żonę za rękę i pociągnął do drzwi. Zeszli na dół do salonu w którym rodzinka, bo przecież Kuba i Agata tez się do nich zaliczali, siedzieli i oglądali film. Każdy zawinięty w koce, a Agata wtulona w Kubę jak w misia.

7 komentarzy:

  1. świetny blog <3 dawaj następny szzybko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny <3 <3 już nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział! :3
    Czekam na kolejny ;)
    Zapraszam do mnie
    bvbstory.blogspot.com
    dlugi-sen-lukasza.blogspot.com
    Mile widziane komentarze! Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny dawaj następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Super dawaj następny, bo ma ten czekaliśmy aż miesiąc.....

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny <33
    Zapraszam do mnie http://tonieplakaty.blogspot.com/ :D
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń

Powered By Blogger