2 dni później.
Dzisiaj do
Dortmundu ma wrócić drużyna BVB i to dzisiaj Adam ma wrócić ze szpitala.
Dziewczyny od rana czekają na wypisanie chłopaka. Agata siedziała przy oknie na
ławce i bawiła się zamkiem od kurtki. Ewa stała oparta o zimą ścianę, która
wywoływała na jej ciele ciarki i wpatrywała się w padający nieustannie deszcz,
który wił się po szybie kreśląc różne kształty. Jej wzrok przykuwały ludzie,
którzy jak tygrysy szybko i zwinnie wychodzili z samochodów i biegli do
szpitala, unikając deszczu. Jakby się bali, że się rozpuszczą. Ewie znowu
przeszły ciarki schowała ręce w kieszeń i spojrzała na Agatę.
- Agacior, możesz
jechać do domu. – uśmiechnęła się lekko.
- Wolę poczekać tu
z tobą.
- Ale nie ma sensu
żebyś siedziała tu i marzła. Jedź do domu napij się ciepłej kawy i idź spać.
- Ewa weź nie
kombinuj. Mi nie jest zimno, ale ci ewidentnie jest.
- No jest. Wiesz co
pójdę po kawę chcesz też?
- No oczywiście.
- Okej. To zaczekaj
tu.
Ewa się krzywo
uśmiechnęła, oderwała od zimnej ściany i ruszyła długim korytarzem. Agata
odprowadziła ją wzrokiem i podeszła do okna. Deszcz dalej tłukł się o szyby.
Wiatr wzmagał się z każdym mruknięciem jej oka. Z oknem było na pewno zimno.
Drzewa zabawnie bujały się na każde strony jakby tańczyły walczyka. Wzrok Agaty
przykuł czarny samochód. Wysiadła z niego jakaś pani. Z postury podobna do
Łukasza mamy, ale Agata nie widziała twarzy, gdyż kobieta miała kaptur na
głowie i na dodatek parasolkę. – Mama Łukasza? Skąd ona by wiedziała? –
pomyślała. Nagle poczuła, że ktoś łapie ją za ramię. Odwróciła się gwałtownie i
o mały włos nie wylałaby kawy z rąk Ewy.
- Wystraszyłaś
mnie.
- No dzięki. Aż
taka straszna chyba nie jestem. – zaśmiała się.
- No oczywiście, że
nie. Wiesz co chyba widziałam twoją
teściową, ale nie jestem pewna nie widziałam twarzy.
- Mamę Łukasza? Co
ona by tu robiła? Pewnie ci się wydaje.
- Pewnie tak.
Dziewczyny usiadły
na zimnej ławce i zanurzyły usta w gorącej kawie. Agata splotła palce wokół
gorącego kubka i spojrzała na chodzące jak mrówki pielęgniarki. Chodziły w
kółko z kartami pacjentów. Ewa wzięła ostatni łyk kawy i wstała aby wyrzucić
kubeczek. Wyjęła z kieszeni telefon i o dziwo miała SMS. Nawet nie poczuła jak
wibrował tak była zamyślona. Odczytała wiadomość która była od szwagra –
Chodźcie do mnie - uśmiechnęła się i
spojrzała na siedzącą i wpatrującą się w nią jak w obraz Agatę.
- Chodź idziemy do
Adasia.
- Można?
- Raczej tak
napisał mi, że mamy przyjść.
Agata dopiła kawę
wyrzuciła kubek i ruszyła za Ewą do sali w której był chłopak. Ewa powoli
otworzyła drzwi i weszła do środka. Agata podążyła za jej śladami. O dziwo przy
łóżku Adama siedziała teściowa. Ewa spojrzała oszołomiona na nią, a potem na
chłopaka.
- Cześć mamo. –
odparła niepewnie.
- Dzień Dobry Ewa.
- A co mama tu
robi?
- Przyjechałam do
syna, który przez moją synową leży w szpitalu.
- Czy mama mi coś
narzuca? Nie prosiłam Adama żeby się z kimkolwiek bił.
- Po co go w ogóle
sprowadziłaś do siebie?
- Mamo przestań
dobrze? – wtrącił Adam.
- Nie odzywaj się,
to jest jej wina. Za kogo Łukasz wyszedł.
- Mamo przestań.
Sam się o to prosiłem. Ty się nie angażuj w Łukasza życie. Ewa jest moją
rodziną i będę w jej obronie zawsze stał.
- Życia nie znasz. Nie broń Ewy. To jest jej
wina. Jak jest taka odważna niech się przyzna.
Ewa stała jak
wmurowana. Teściowa obwiniała ją za wszystkie grzechy świata. Patrzała na nią
jak na wroga. Wiedziała, że jest zazdrosna o syna, że nawet Adam jest za nią
murem. Ale też miała świadomość, że to przez nią trafił do szpitala. Musiała
się przyznać w końcu mama miała rację to jej wina. Poczuła lekki dotyk za
ramię. Odwróciła głowę i spojrzała na Agatę, która wywijała oczami. Pewnie
chciała jej przez to powiedzieć, że tacy są teściowie. Ewa uśmiechnęła się do
niej i przeniosła wzrok na zdenerwowanego Adama.
- Tak mamo to moja wina. Gdybym nie dzwoniła po niego nic
by się nie stało. Tak ja bym wyszła sama, ten koleś by mnie pobił. I
przynajmniej by był święty spokój gdyby
mnie zabił. Wtedy mama by miała swoich synków dla siebie.
- Co ty mówisz. Ja
nie chce synków dla siebie. Tylko przez ciebie Adam leży w szpitalu. Zawsze
wpakujesz się w kłopoty.
- Mama ma rację.
Nie jestem idealna. Przepraszam.
- Mamo weź przestaż
już. Nie obwiniaj jej. – powiedział Adam – To była wyłącznie moja wina. Gdybym
nie poszedł to bym nie oberwał.
- Adam skończ już.
Mama wie lepiej.
Zapadła cisza,
którą niespodziewanie przerwały otwierające się szybko drzwi. Kobiety odwróciły
głowy i ujrzały nikogo innego jak Łukasza i Kubę. Łukasz oczywiście stał
pierwszy z miną taką ponurą, że każdy wiedział, iż to nie wróży nic dobrego.
Wszedł poważy i zmierzył każdego wzrokiem po czym podszedł do mamy. Kuba wszedł
za nim i od razu podszedł do zdziwionej Agaty. Złapał ją delikatnie za rękę i
cmoknął w policzek. Dziewczyna poczuła jego mokrą kurtkę i zimne jak lód ręce.
Łukasz przywitał się z mamą i bratem po czym spojrzał na Ewę.
- Czemu mi nic nie
powiedziałaś? Czemu muszę się wszystkiego dowiadywać od ludzi?
- Jak miałam ci
powiedzieć? Wyjechałeś, a nie chciałam cię tam martwić.
-Martwić? Weź mnie
nie rozśmieszaj. Teraz to mnie zmartwiłaś. Jak mogłaś do tego doprowadzić?
- Do czego? – Łukasz chyba nie wie o prześladowcy – pomyślała.
- Do tego, że mój
brat leży w szpitalu przez ciebie no Ewa przyjechał w gości a ty go tak
urządzasz?
- Łukasz weź
przestań o niczym nie wiesz.
- Zejdźcie z niej
dobra? Nie wiecie nic kompletnie, a tak na Ewe jedziecie. Gdybyście chociaż
trochę się zainteresowali to byście wiedzieli co tak naprawdę jest przyczyną.
Taki z ciebie cudowny mąż, że nie wiesz o tym że jakiś przestępca chciał ją
zabić, że śledził ja i Agatę ?!
Agata zacisnęła zęby, bo wiedziała, że Kuba
teraz się będzie dopytywał i się nie myliła. Kuba oderwał przytuloną do siebie
żonę i spojrzał na nią. Oczy miał zmęczone po podróży, ale nadal świecące jak
zawsze promieniem ciepła i czułości.
- Agata czy ja o
czymś nie wiem? Możesz mi to wyjaśnić?
- A mogę w domu?
Nie chcę afery w szpitalu.
- Coś poważnego? Mam
się szykować na aferę?
- Może nie na
aferę, ale no to jest ważne.
- Znowu się w coś
wplątałyście? Agata prosiłem.
- Przepraszam.
Łukasz spojrzał na
wystraszoną Ewę potem na mamę i Adama. Wszyscy mieli miny poważne. Tylko Kuba z
Agata jako tako się uśmiechali do siebie. Mimo tego, że coś się dzieje oni byli
wstanie stać w objęciach i się do siebie uśmiechać. Łukasz tez chciał podejść
do Ewy przytulić ją i powiedzieć, że pomimo tego ją kocha. Ale nie mógł się
uginać.
- Może mi ktoś to
wyjaśnić?
- To jest długa
historia. – zaczęła Agata.
- Mam czas.
- Bo, bo. –
zaczęła niepewnie Ewa siadając koło Adama. – Bo pamiętasz nasz wypadek? W ten
sam dzień dostałam zegarki od Mario i Marco dla mnie i Agaty. Miałyśmy wypadek.
Zgubiłyśmy je. Parę dni potem otrzymałam list, że ktoś je znalazł i że jeśli
chce je odzyskać mam przyjechać do kawiarni. Pojechałam. Był to facet.
Powiedział, ze odda mi je jak dam mu 200 tys. zł. Powiedziałam, że nie mam.
Rzucił mi na stół zdjęcia naszych dzieci. Zdenerwowałam się złapałam zegarki,
zdjęcia i uciekłam. Potem on nas prześladował z jakieś dobre 5 tygodni. W końcu
wyjechałeś. Wyszłam na dwór i spotkałam go stał przy bramce mówił, że będzie
mnie pilnował, ale najpierw idzie do Agaty. Zadzwoniłam po Adama a ona po Dawida. Opowiedziałam mu. Poszłam włączyć laptopa zasłaniałam rolety gdy znowu
go zobaczyłam wybiegłam powiedzieć Adamowi. Ten wybiegł zaczął się z nim
szarpać i wylądował tutaj.- skończyła mówić.
Łukasz ściskał
palce, a mama siedziała z ręką na ustach i wpatrywała się w synową. Agata stała
sztywno przy Kubie.
- Koniec. –
dokończyła Agata.
- Przepraszam
kochanie przepraszam. - rzuciła się Ewie na szyję teściowa – Nie wiedziałam.
- Nic nie szkodzi.
- Mówiłem, mówiłem, a
mama zawsze swoje zawsze. – powiedział Adam.
- Ale dlaczego?
Dlaczego? – powiedział Kuba.
- Nie pozwoliłam
jej mówić. Nie denerwuj się na Agatę. – odparła.
- Ty nie
pozwoliłaś? Ewa wiesz, że przez twoją głupotę nasza córka mogła zginąć. Nie
wspominając o Kamilu! – wykrzyczał Łukasz.
- Nie krzycz nie
jesteś w domu. – uspokajała go mama.
- Może i nie
jestem. Mam dość jej kłamstw ciągłego oszukiwania. Czemu mi nigdy nie mówisz
prawdy czemu? Zasłużyłem na to?
- Nie Łukasz. To ja
jestem taka głupia i ci nic nie mówię. Przepraszam.
- Dobra weźcie
wszyscy się dobraliście jak trza.
Zapadła ponownie
cisza. Ewa patrzała na Łukasza i myślała czemu była taka głupia i mu nic nie
powiedziała. Przecież nic by aż takiego się nie stało, przynajmniej gdyby
wiedział nie doszło by do tego wypadku. Z zamyśleń wyrwała ich pielęgniarka
wchodząca do przepełnionej sali.
- Przepraszam
bardzo. Pan Adam Piszczek może już wrócić do domu. Wyniki badań są bardzo
dobre.
- To dobrze. –
powiedział.
- Widzę, że rodzina
się nie może doczekać.
- Oczywiście że nie
może. - powiedział Kuba.
- To życzę
odzyskania w pełni sił.
- Dziękuję, a ja życzę miłego obchodu.
Kiedy pielęgniarka
wyszła Adam szybko wyjął z pod łóżka torbę, którą wcześniej spakował. Złapał za
kurtkę i spojrzał na towarzystwo.
- Ja już jestem
gotowy możemy iść no chyba, że chcecie dalej tu siedzieć i się kłócić.
Ewa spojrzała na
niego błagalnym wzrokiem mówiącym – To nie sytuacja na żarty – i wstała łapiąc
kurtkę z łóżka. Agata z Kubą wyszli za nią. Łukasz z mamą ciągnęli się jako
ostatni i dyskutowali o czymś zażarcie. Adam w przodzie z Ewą szli i coś
szeptali. A Agata z Kubą za rękę szli po środku i się wymieniali spojrzeniami
co jakiś czas z uśmiechami na twarzy jakby nic się nie stało. Kiedy wyszli na
dwór deszcz nadal nieustannie padał. Agata i Kuba zarzucili kaptury na głowy i
śmiejąc się wbiegli do samochodu. Adam zarzucił torbę na głowę i poszedł do
samochodu. Mama z Łukaszem również pobiegli do pojazdu. Ewa
stała na schodach i patrzała na spadające z nieba zimne krople deszczu, które
spadały na kałużę i z pluskiem się rozbijały. Łukasz w połowie drogi
przystanął i spojrzał na żonę. Wyglądała jak mała przemoczona dziewczynka.
- Ewa idziesz czy
będziesz tak stała?! – wykrzyczał chowając głowę bardziej pod kaptur.
Ewa spojrzała na
niego i dopiero po usłyszeniu jego głosu zrozumiała, że jest przemoczona do
suchej nitki. Założyła zmoczony kaptur i dołączyła do męża po czym razem
pobiegli do samochodu. W drodze powrotnej panowała straszna cisza. Tylko Adam
od czasu do czasu patrzał na zmokniętą jak kura Ewę i uśmiechał się. Łukasz
jechał skupiony i od czasu do czasu
zerkał czy mama jedzie za nimi. Kiedy dojechali do domu Ewa pobiegła szybko się
przebrać i wysuszyć włosy. Ubrała czarne rurki do tego brązowy sweter, a włosy
związała w kucyka. Zeszła na dół i udała się do kuchni w której przy stole
siedziała mama i Adam. Łukasz stał oparty o blat szafki i popijał coś ciepłego.
- Dla ciebie tez
jest herbata.
- Dzięki. –
sięgnęła po szklankę, która stała obok niego – Gdzie Kuba i Agata?
- Pojechali po
waszą córkę i swojego syna. – zaśmiał się Adam.
- No tak przecież
Dawid z nimi został.
Łukasz spojrzał na
nią swoimi pięknymi niebieskimi oczami i pokręcił głową. Ewa odwróciła wzrok i
poszła usiąść obok szwagra. Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Łukasz
poszedł otworzyć. Zimny wiatr wleciał do domu i pobawił się firankami w kuchni
po czym przeleciał Ewie po plecach. Z korytarza dało się usłyszeć Łukasza
mówiącego do córki – Stęskniłem się mała -
słowa te wywołały uśmiech na twarzy Ewy jak i mamy. W końcu mężczyzna wszedł ze znajomymi i córką
do kuchni. Babcia małej Kamilki od razu do niej podeszła zaczęła całować i
mówić jaka to ona duża. W końcu po 5
minutach Ewie udało się dostać do córki. Zabrała ją od mamy i poszła nakarmić
do jej pokoju. Po chwili dziewczynka
najedzona zasnęła w ramionach mamy. Ewa odłożyła ją do łóżeczka i spojrzała na
otwierające się drzwi. Łukasz wszedł jak zawsze po cichu na palcach i podszedł
do żony przytulając ją od tyłu.
- Ewa przepraszam,
że krzyczałem. Wiesz jaki jestem.
- Nic się nie stało
powinnam ci była powiedzieć.
- No powinnaś była.
Obiecaj mi, że następnym razem jak się będzie coś dziać dasz mi znać.
- Obiecuję.
Ewa ujęła jego
twarz dłońmi i dała buziaka.
- Tęskniłam.
- Ja też.
Łukasz złapał żonę
za rękę i pociągnął do drzwi. Zeszli na dół do salonu w którym rodzinka, bo
przecież Kuba i Agata tez się do nich zaliczali, siedzieli i oglądali film.
Każdy zawinięty w koce, a Agata wtulona w Kubę jak w misia.
świetny blog <3 dawaj następny szzybko :)
OdpowiedzUsuńcudowny <3 <3 już nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział! :3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Zapraszam do mnie
bvbstory.blogspot.com
dlugi-sen-lukasza.blogspot.com
Mile widziane komentarze! Pozdrawiam ;*
świetny dawaj następny
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
OdpowiedzUsuńSuper dawaj następny, bo ma ten czekaliśmy aż miesiąc.....
OdpowiedzUsuńGenialny <33
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://tonieplakaty.blogspot.com/ :D
Pozdro