19 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 27



Godzina czekania i nic nie wiadomo. Agata chodziła niespokojnie się po holu, a Ewa siedziała z twarzą ukrytą w dłoniach. Nie miała już siły płakać. Spojrzała wreszcie na Agatę. Ta widząc, że Ewa się ogarnęła usiadła obok i przytuliła ją.
- Będzie dobrze.
- Miejmy nadzieję w końcu to moja wina.
- Możesz już przestać możesz?
- Czy ja kłamię? No nie.
- Dobra. Musimy czekać na wyniki.
Agata przetarła poliki przyjaciółki i uśmiechnęła się. Siedziały wtulone w siebie przez dłuższy czas i wpatrywały się w krzątające jak mrówki pielęgniarki. Nagle rozdzwonił się Ewy telefon. Sięgnęła ręką do torebki i zobaczyła kto dzwoni.
- Łukasz.
- No odbierz.
- Co mam mu powiedzieć? Że przez jego genialną żonę jego brat jest w szpitalu?
- Idiotko daj.
Agata wyrwała telefon przyjaciółce z ręki odebrała i przyłożyła jej do ucha. Ewa puknęła się w czoło i wzięła telefon do ręki.
- No w końcu. Czemu ty nie piszesz, nie odbierasz, nie dajesz znaku życia?
- Jakoś nie było czasu. Przepraszam. – szlochnęła.
- Płaczesz? Przecież żartuje.
- Nie płacze. Coś ty nie mam powodu.
- Tak znam cię na pamięć. Co się dzieje?
- Nic Łukasz. Za ile wracasz?
- Za dwa dni wracamy do Dortmundu. A co tęsknisz?
- Okej.
- Ewa jesteś dziwna. Co się dzieje? A tak na marginesie dzwoniłem do Adama nie odbiera wiesz czemu? Mama mówiła, że pojechał do ciebie.
- No był u mnie, ale pojechał chwile temu.
- Wiesz gdzie?
Ewa ucichła. Rozpłakała się niczym dziecko. Już nie mogła więcej kłamać. Spojrzała na Agatę i oddała jej telefon. Wstała i pobiegła do łazienki. W drodze wpadła na jakiegoś mężczyznę. Upadła na ziemię i nawet nie miała ochoty ani siły wstać. Agata rozłączyła się i pobiegła za nią. Gdy była blisko spojrzała na nachylonego nad nią Wojtka.
- Szczęsny? A co ty tu robisz?
- Co jej jest? – zapytał Wojtek.
- Pomożesz mi z tą idiotką?
- No pewnie.
Wojtek złapał w pasie Ewę i posadził na krzesło. Spojrzał na nią a potem na Agatę. Ewa wtuliła się w Wojtka bez słowa.
- Dziewczyny co jest?
- Bo Adam brat Łukasza miał wypadek. Znaczy pobił się z takim typem. Długa historia. Co ty tu robisz?
- Ja u babci jestem, bo miała operacje, ale jest już dobrze. A co z Adamem? A tak wgl. Gdzie łukasz?
- Oni są w Hiszpanii. Przyjadą za dwa dni. Nic o tym nie wie. Ale teraz przez tą idiotkę się dowie.
- Dobra nie mów do niej już tak. Przeżyła szok. Wiecie coś o stanie Adama?
- Nic nie wiadomo. Od godziny jest na jakiś badaniach. Nikt nic nie mówi.
- Będzie dobrze.

W Hiszpanii

Łukasz się zdziwił. Odłożył telefon i usiadł na łóżko. Był pewien, że coś się stało. - Przecież Ewa by tak się nie zachowywała- myślał. Po chwili wparował Kuba z Robertem, Mario i Marco.
- Stary co ty tak siedzisz tu sam? – spytał Marco.
- Coś się stało? – zapytał Kuba.
- Chłopaki coś się dzieje u Ewy.
- Ale co dokładniej? – Mario wytrzeszczył oczy.
- Zadzwoniłem do niej. Płakała. Nie chciała rozmawiać. A jak zapytałem o Adama rzuciła telefonem.
- Może się kochali a ty im przeszkodziłeś. – zaśmiał się Robert.
- Coś ty powiedział?! – wstał Łukasz.
- Weź stary twoje żarty nie są śmieszne. – skarcił go Mario.
- Dobra dobra wyluzujcie. – powiedział Robert siadając wygodnie na fotel.
- Boże. – wysyczał Kuba – A Agata była z nią?
- Tak. Powiedziała, że nic się nie dzieje. I nie mam się martwić.
- Skoro tak mówi to jest dobrze. – powiedział Kuba.
- Na pewno jest dobrze. Ewa jest rozsądną kobietą. Agata też. Przecież nic głupiego by nie zrobiły mają dzieci. – pocieszał Marco.
- No Marco ma rację stary. Nie łam się. Ewa jest naprawdę odpowiedzialna i wie co robi. – dopowiedział Mario.
- Już koniec stypy? – zapytał Robert – Zapomnieliście po co przyszliśmy. Impreza za pięć minut.
- No dokładnie Łukasz. Chodź się rozerwać. – powiedział Kuba – Chodź.
- Może macie rację.
- Na pewno. – zaśmiał się Marco – Lewy debilu chodź.
- Ja ci dam debilu.
Mężczyźni wyszli z pokoju i poszli całą grupką na plażę się bawić.

W szpitalu. 

Wojtek poszedł po kawę. Kiedy wrócił Ewa siedziała i się wpatrywała w każde drzwi po kolei, a Agata rozmawiała przez telefon. Wojtek podał Ewie kubek z kawą i dosiadł się obok.
- Napij się póki gorąca.
- Dzięki Wojtek.
Mężczyzna się uśmiechną i zanurzył usta w kawie. Ewa postąpiła podobnie. Wzięła łyka i poczuła jak gorąca kawa ogrzewa ją od środka. Z każdym łykiem było jej coraz bardziej ciepło. Kiedy Agata skończyła rozmawiać dołączyła do znajomych.
- Masz Agata kawę. – podał jej kubek Wojtek.
- Dzięki wielkie. Dzwonił Dawid. Dzieciaki już śpią.
- To dobrze. – odpowiedziała Ewa.
Po 30 minutach w końcu wywieźli Adama. Ewa wstała z krzesła i chciała podbiec do nieprzytomnego szwagra, ale Wojtek złapał ją za dłoń.
- Nie rób scenek Ewa.
- Nie będę puść.
- Lekarz sam podejdzie. – powiedziała Agata.
Ewa odprowadziła wzrokiem pielęgniarki i Adama. Po chwili doszedł lekarz.
- Jesteście rodziną pana Adama Piszczek?
- Ja jestem. – wyrwała szybko Ewa – Co z nim?
- Z panem Adamem w porządku. Ma wstrząśnienie mózgu. Powinien odzyskać przytomność jeszcze dzisiaj. Zostanie na obserwacji przez parę dni. Myślę że w sobotę go wypiszemy.
- Można go odwiedzić? – wtrąciła Agata.
- Można. Ale proszę go nie zamęczać pytaniami. Oczywiście jak się obudzi.
- No dobrze, a możemy iść teraz? – spytała Ewa.
- Możecie. I proszę już nie płakać.
Ewa spojrzała na lekarza uśmiechnęła się krzywo i poszła do Sali w której leżał Adaś. Kiedy weszła ujrzała go leżącego. Podeszła do niego i  usiadła obok. Złapała za chłodną rękę i pocałowała ją. Po chwili Adaś się ockną. Spojrzał na Ewę i się uśmiechną.
- Czemu mnie obudziłaś? Miałem taki słodki sen. – wyszeptał.
- Adam! W końcu. – Ewa rzuciła się na niego.
- Ałć. Gdzie ja jestem?
- Wybacz. W szpitalu.
- Przecież mi nic nie jest. Złapali go?
- Nie  Adaś jeszcze nie. Zgłoszę to na policję. Łukasz dzwonił.
- Powiedziałaś?
-Nie ale się pewnie domyśli.
Adam pokręcił  głową. Po chwili weszła Agata. Uśmiechnęła się i podeszła do znajomych.
- A gdzie Wojtek? – zapytała Ewa.
- Wojtek poszedł do babci.
- Jaki Wojtek? – zapytał Adam.
- Szczęsny. – odpowiedziała Agata.
Rozmawiali jeszcze  przez jakieś dobre dwie godziny, a potem Agata z Ewą wróciły do domu. Agata postanowiła, że Ewa musi zostać u niej na noc. Więc przyjaciółka została.

10 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 26



 ( ...) - Czego ty kurwa od nich chcesz? Pytam się czego ! - krzyczał Adam.
- Nie twoja sprawa gnojku. Puszczaj !
-  Jak nie moja ? – przycisnął go bardziej do płotu – Gadaj, bo ta twoja facjata zaraz oberwie.
-  Grozisz mi? Ile ty masz lat? Ona naważyła sobie piwa nie ty !
- Jaka ona? To że miała wypadek i zgubiła prezent od przyjaciela to nie znaczy, że naważyła sobie piwa !
- Zamknij się gnoju! Puść mnie, bo inaczej pogadamy! – kopnął w brzuch chłopaka.
Adaś osunął się na bok i złapał za brzuch. Mężczyzna wyprostował się i spojrzał na chłopaka. Uśmiech zagościł na jego twarzy. Młody chłopak spojrzał na przeciwnika wstał i uderzył go w twarz. Prześladowca złapał się za skrawek płotu żeby nie upaść i spojrzał na Adama. Ten stał i uśmiechał się lekko. Facet bez wahania ruszył na niego. Zaczęła się ostra szarpanina. Ewa stała jak zamurowana i wpatrywała się w każdy ruch Adama. W pewnym momencie się ocknęła. Podbiegła do nich, ale na rozkaz Piszczka odsunęła się. Adaś w pewnym momencie spojrzał na wystraszoną Ewę, a prześladowca wykorzystał ten moment i rypnął w chłopaka z takim impetem, że upadł trzaskając głową o ulicę. Od razu rozprysła się krew. Prześladowca stał jak zamurowany i wpatrywał się w swoje dzieło. Ewa pisnęła jakby ściągali z niej skórę. Spojrzała na nich i podbiegła do leżącego szwagra.  Winowajca spojrzał na kucającą Ewę. Złapał się za twarz i w pewnym momencie zaczął uciekać. Kobieta została sama z rannym. Wyjęła telefon i zadzwoniła po pogotowie. Sprawdziła czy chłopak oddycha i zaczęła robić sztuczne oddychanie. Łzy ciekły jej po polikach, plama krwi na ulicy w jej oczach wydawała się że rośnie i rośnie. Z każdym uciskiem łzy napływały do oczu mocniej i mocniej. Wydawało jej się, że czas stoi w miejscu. Miała tylko nadzieje, że on nie umrze. W końcu przyjechała upragniona karetka. Ewa odsunęła się na bok i pozwoliła robić lekarzom swoje.
-  Czy on przeżyje?
- Proszę przyjechać do szpitala. O wszystkim pani dowie się na miejscu.
Kobieta wstała i pobiegła do domu. Kiedy zamykała drzwi usłyszała sygnał karetki. Złapała za telefon i wybrała numer Agaty.
- Agata mogę zostawić u ciebie Kamilę?
- Czemu ty płaczesz?
- Pytam, mogę?
- No oczywiście, że tak. Co się stało?
- Dzięki zaraz będę.
Rozłączyła się szybko i złapała za pilota. Wyłączyła telewizję. Poszła na górę. Ubrała Kamilkę, zapakowała butelkę, ubranka byle jak do torby. Spojrzała na wyświetlające się zdjęcie Łukasza, który próbował się dodzwonić do niej. Nie wiedziała odebrać czy nie. W końcu z ciężkim sercem odrzuciła połączenie i wyłączyła laptopa. Zabrała torebkę i  dokumenty. Włożyła córkę  do nosidełka i wyszła zamykając drzwi. Po chwili była u Agaty. Dawid otworzył jej drzwi.
- Ewa cześć. Wejdź.
- Cześć. Gdzie Agata?
- W salonie co ty jesteś taka zdenerwowana?
- Adam jest w szpitalu! – powiedziała wchodząc do salonu.
- Że co proszę?! – Agata aż z niedowierzania wstała.
- W szpitalu rozumiesz! Bił się z tym gnojkiem! Muszę tam jechać!
- Poczekaj jadę z tobą.
- Dobra to wy jedźcie, a ja zostanę z dziećmi. – wtrącił Dawid – Ale spokojnie będzie dobrze.
- Zajmiesz się dwojgiem dzieci? - powiedziała Agata.
- Dam radę.
Agata wstała pociągnęła Ewę za rękaw i wybiegły razem z domu. Po drodze Agata złapała kurtkę i buty w rękę. W samochodzie ubrała się porządnie. Po 20 minutach. Były na miejscu.


Kamila Piszczek - córka Ewy i Łukasza. 


 
Kamil Błaszczykowski - syn Kuby i Agaty.


 
Dawid Błaszczykowski - brat Kuby. 



 Adam Piszczek - brat Łukasza. 


5 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 25



 Dwa dni później  

 Ewa musiała jechać po dokumenty do pracy. Po powrocie do domu przebrała i nakarmiła córkę. Zjadła obiad pozmywała naczynia i udała się do samochodu po zakupy. Wychodząc z domu zobaczyła przy bramce jej prześladowcę. Stał i wpatrywał się w nią jak w obraz. Kiedy dostrzegł, że Ewa również go widzi pomachał jej.
- Witam piękną panią. Już jesteś sama?
- Czego ty chcesz? Mam zadzwonić na policję? Wynoś się. - syknęła.
- Nie radziłbym. Z resztą mówiłem, że cię odwiedzę. 
- Odczep się ode mnie.
- Nie.
- Wynoś się mówię ! – krzyknęła zdenerwowana, a za razem wystraszona.
-  Będę cię całą noc pilnował. Teraz idę do Agaty.
Ewa spojrzała na niego i szybko cofnęła się do domu. Zakluczyła drzwi na cztery spusty i pobiegła do salonu zasłonić rolety. Włączyła telewizor żeby zakłócił panującą w domu ciszę i wybrała numer do przyjaciółki.
- Agata zaklucz szybko drzwi słyszysz!
- Ewa? Czemu? Co jest?
- Zaklucz cholera! – krzyknęła. Po chwili usłyszała w słuchawce zgrzytanie zamka.
- Już. Mów co jest.
- Ten facet był u mnie. Stał pod furtką kiedy wychodziłam. Powiedział, że idzie do Ciebie i że będzie całą noc mnie obserwować.
- Słucham? Naprawdę. Ewa boże drogi teraz to ja się boję.
- A ja nie? Jesteśmy same. Nie ma nikogo bliskiego obok nas.
- Ja zadzwonię do Dawida żeby przyjechał. Za bardzo się boję o nas.  Ty zadzwoń do Adasia.
- Ty masz rację. Już do niego dzwonię. Dawaj na SKYPE.
- Zaraz będę.
Ewa rozłączyła się i odpaliła laptopa. Przy okazji zadzwoniła do Adama brata Łukasza.
- Cześć Adaś tu Ewa. Co tam? No u mnie też niby dobrze. Jesteś w domu? A masz ochotę do mnie wpaść. No bo ja sama jestem, a nieswojo się czuję tak pusto tu jest. No to wpadaj byle szybko. Czekam.
Kobieta odpaliła SKYPE i zadzwoniła do Agaty. Rozmawiały przez dwie godziny aż w końcu przerwały im dzwonki do drzwi. Ewa wstała i podeszła aby je otworzyć. Ujrzała stojącego Adama.
- Adaam! – rzuciła mu się na szyję.
- Ewa cześć też się cieszę.
- Wchodź wchodź. Dawaj do salonu. Kawy herbaty?
- Ależ ty się stęskniłaś widzę. Nie soku jak już. – zaśmiał się.
- No bardzo. Wiesz jak się cholernie ... - nie dokończyła zdania.
- Cholernie?
- No cholernie cholernie. – zaśmiała się.
- Kłopoty, widzę po minie nie ukryjesz tego przede mną. Opowiadaj.
Ewa spojrzała na niego i usiadła naprzeciwko. Opowiedziała mu wszystko po kolei. Widział, że mówi o tym bardzo chłodno, widział strach w jej oczach. Kiedy skończyła mówić zadał jej podstawowe pytanie.
- Łukasz wie?
- Nie. – spojrzała na jego minę.
- Czemu mu nic nie powiedziałaś? Powinnaś.
- Bałam się.
- Teraz się nie boisz?
- Teraz nie bo ty tu jesteś.
- Ale wcześniej?
- Wcześniej tak i to bardzo. Dlatego po ciebie zadzwoniłam.
- Musisz mu o tym powiedzieć rozumiesz? Albo ty albo ja.
- Powiem, ale nie teraz. Jak wróci do Dortmundu ok?
- No ok.  Będę tu z tobą do soboty. A potem muszę wrócić.
- Naprawdę ? Dzięki Adaś dzięki.
Po zjedzonej kolacji Adam włączyła jakiś film. Na początku wydawał nudny się , ale potem naprawdę ich wciągną. Ewa przyniosła kieliszki i wino.
- Przecież ty nie możesz. – powiedział zatroskany.
- Teraz to już mogę.
Adam spojrzał na nią podejrzanie i otworzył wino. Siedzieli oglądali film i popijali winko. Film ją tak wciągnął, że kompletnie zapomniała, że umówiła się z Łukaszem na SKYPE o 22. Zerwała się i pobiegła do sypialni odpalić laptopa. Wróciła do zdziwionego Adama.
- Sorry, całkowicie zapomniałam, że umówiłam się z Łukaszem.
- Spokojnie.
- Powiedzieć mu, że ty jesteś?
- Nie, bo się będzie domyślać.
Ewa pokazała OK i poszła do salonu. Włączyła Facebooka. Zobaczyła, że ma wiadomość. Włączyła ją i odczytała. – No czemu cie nie ma? Zapomniałaś już o mężu? Dobra zapamiętam to sobie :D O 23 będę jeszcze. – Odłożyła laptopa na bok i podeszła zasłonić rolety. Kiedy wyjrzała przez okno zobaczyła go. Stał przy płocie. Ewa szarpnęła  za sznurek tak mocno, że urwała go. Roleta rozwinęła się aż do ziemi. Kobieta wystraszona poszła do Adama.
- Ewa po co ci sznurek chcesz mnie udusić? – zażartował.
- Nie Adam on tu jest. Widziałam go.
- Kto tu jest? Ewa nikogo nie ma.
- Adam nie rozumiesz! Widziałam go. Stał za płotem. Obserwuje nas! – wykrzyczała.
- Gdzie? Chodź idziemy na dwór pokażesz mi.
Wstał zdenerwowany złapał ją za rękę i wyszli do korytarza. Zarzucili na siebie kurtki, chłopak od kluczył drzwi i wybiegł na ulicę. Ewa zatrzymała się obok bramki. Adaś podbiegł do mężczyzny złapał do za kurtkę i bez wahania przytwierdził do płotu. 
-  - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Jak będzie 20 kom. dodamy zdjęcie Adama, oraz dzieci. :)

Powered By Blogger